Jim Morrison

i

Autor: Materiały prasowe

rockowe newsy

Jim Morrison jednak żyje?! Zaskakujące wnioski filmu dokumentalnego

2025-03-17 13:36

Gdy umiera ceniony, kochany przez miliony fanów i fanek artysta, a do tego dzieje się to, gdy wciąż jest on osobą młodą, to niezwykle trudno jest pogodzić się z jego odejściem. W efekcie powstają teorie spiskowe, zgodnie z którymi takie sławy, jak Jimi Hendrix, Michael Jackson czy Jim Morrison wciąż żyją, uciekły jednak od sławy. Teraz po raz kolejny odżyła takowa, odnosząca się do frontmana The Doors.

Jim Morrison bardzo szybko po zdobyciu sławy jako wokalista, autor tekstów i frontman w zespole The Doors zwrócił na siebie uwagę fanów i fanek muzyki. Dysponujący charakterystycznym wokalem, niezwykle urodziwy, a przy tym obdarzony wrażliwością poety artysta stał się idolem, symbolem seksu przełomu lat 60. i 70.

Niestety jednak - w przypadku Jima ogromna sława poszła w parze ze skłonnościami do autodestrukcji. Muzyk popadł w uzależnienia od alkoholu i substancji psychoaktywnych, zaczął zmagać się także z problemami natury psychicznej. Wszystko to zaczęło dawać o sobie znać także na koncertach - również na tym, który zapisał się w historii jako ostatni The Doors z Morrisonem w roli wokalisty, doznał on załamania nerwowego.

ZOBACZ TAKŻE: Dzień, w którym The Doors zagrali ostatni koncert z Jimem Morrisonem

Klub 27 - klątwa, która wisi nad młodymi i sławnymi? /Eska ROCK

Jim Morrison żyje i ma się dobrze?!

Krótko po głośnym występie w Nowym Orleanie Jim i jego partnerka, Pamela Courson, wyjechali do Paryża, gdzie muzyk chciał rozpocząć nowe życie. Przez krótki czas wydawało się, że wszystko idzie ku dobremu, a Morrison, skupiony na poezji, żyjący w mieście największych artystów, wychodzi na prostą. Niestety - 3 lipca 1971 roku Pamela odkryła zwłoki swojego partnera - te znajdowały się w wannie w ich mieszkaniu. Jim w chwili śmierci miał 27 lat, przez co zaliczany jest do grona słynnego "Klubu 27".

Za oficjalną przyczynę śmierci frontmana The Doors uznaje się niewydolność serca, wokół jego odejścia narosło już jednak wiele teorii spiskowych - wśród nich jedną z popularniejszych jest ta mówiąca, że Jim... wcale nie odszedł prawie 55 lat temu, a po prostu zdecydował się zniknąć i rozpocząć całkowicie nowe życie, z dala od blasku fleszy.

Choć dziś już mało kto wierzy w taki stan rzeczy, to plotka rozgrzała na nowo, a to za sprawą niejakiego Jeffa Finna! Super fan Jima i The Doors nakręcił dokument, zatytułowany Before The End, w którym twierdzi, że... muzyk żyje! Finn w swoim projekcie dokładnie przebadał teorię spiskową mówiącą, że Morrison sfingował własną śmierć i zamieszkał w mieście Syracuse w stanie Nowy Jork. Jim miał tam przyjąć nową tożsamość i żyć pod imieniem "Frank". Twórca dokumentu, jako jeden z dowodów na prawdziwość swoich twierdzeń wskazuje, że "Frank" do którego dotarł, ma bliznę przy nosie w tym samym miejscu, w którym Jim Morrison miał pieprzyk.

Poniżej około 10 minutowy fragment dokumentu - całość Before The End dostępna jest za pośrednictwem platformy AppleTv+.

Sprawdź nasz ranking utworów z debiutanckiego albumu The Doors: