Jerzy „Szela” Stankiewicz 24 kwietnia świętował 60-te urodziny. Był gwiazdą rockowej sceny muzycznej, klubowym DJ-em, prezenterem radiowym działającym w lubelskim akademickim Radiu Centrum, gdzie prowadził audycję „Centrum Bluesa”. Ponadto od 1998 roku grał koncerty z zespołem Teksasy, którego był wokalistą.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Mick Jagger wymienia dwóch artystów, dzięki którym „w rock and rollu jest jeszcze trochę życia”
Odszedł Jerzy „Szela” Stankiewicz. Artyści pożegnali muzyka: „To nic, że znaliśmy się kilka dekad, ale to za mało”
Jerzy Stankiewicz był powszechnie znany na rockowej scenie muzycznej. Udzielał się w takich zespołach jak Blues Power, Los Fiejos czy Mofoho, ale największą sławę przyniosły mu występy z grupą Taksasy. Nazwa ta nie była przypadkowa, odnosiła się bowiem do fascynacji teksańską odmianą bluesa, która połączyła czterech muzyków zaangażowanym z projekt. W 2001 roku wydali swój pierwszy album i regularnie koncertowali w klubach całej polski. W 2017 roku zawiesili działalność, aby wrócić dwa lata później. Obecnie zespół nosi nazwę Teksasy i Wojtek Cugowski.
Szela odszedł nagle. Jeszcze kilka dni temu, 24 kwietnia świętował swoje 60-te urodziny, występując przed lubelską publicznością w Kultowej Klubokawiarni.
Jerzy Szela Stankiewicz, do zobaczenia po tamtej stronie. Najgłębsze wyrazy współczucia najbliższej rodzinie. Nie trafia do mnie, nie trafia. Nie wierzę w to co piszę, przedwczoraj pisaliśmy do siebie jeszcze... – napisał na Facebooku Piotr Cugowski.
To nic, że znaliśmy się kilka dekad, ale to za mało. To nic, że zagraliśmy tyle dźwięków – za mało! Gdzie jest teraz ten Twój dobry Duch, Twój żart, Twój spokój? – tymi słowami pożegnali Szelę koledzy z zespołu Teksasy.
Przyczyna śmierci artysty nie jest znana. Łączymy się w bólu i składamy kondolencje rodzinie zmarłego.