Co Jake E. Lee sądzi o grze Randy'ego Rhoadsa?
Jake E. Lee to były gitarzysta w zespole Ozzy'ego Osbourne'a. Przypomnijmy, że muzyk rozpoczął współpracę z Księciem Ciemności w 1982 roku. Gitarzysta zastąpił na tym stanowisku Randy'ego Rhoadsa, który zginął tragicznie w katastrofie lotniczej w wieku 25 lat. Lee zagrał na dwóch solowych albumach Osbourne'a: Bark at the Moon (1983) oraz The Ultimate Sin (1986).
Obaj wspomniani gitarzyści mają swoich fanów. Może się też wydawać, że Lee jest dość niedocenianym muzykiem. I na pewno nie jest o nim tak głośno jak o Rhoadsie. Wypowiedział się na ten temat Jake E. Lee w trakcie rozmowy, która jest dostępna na kanale Tone-Talk na YouTubie.
Do dziś są ludzie, którym podoba się moja gra i to bardziej niż Randy'ego. A potem zawsze znajdą się osoby, które mówią: "To śmieszne!". Jakby gdzieś napisano coś w stylu, że Randy jest po prostu lepszy i każdy, kto myśli inaczej, jest idiotą. I nie mówię, że jestem lepszy od Randy'ego. Ale też nie uważam, że Randy jest lepszy ode mnie. Nie uważam, że to źle, że niektórzy ludzie bardziej lubią mój styl gry niż Randy'ego. Moje rzeczy są trudniejsze do zagrania. To całe gadanie, że Randy jest lepszy i kropka, jest po prostu błędne. Masz preferencje. Kiedy osiągniesz pewien poziom, to nie jest tak, że ten facet jest lepszy. Chodzi o to, kogo bardziej lubisz i kto do ciebie lepiej przemawia – powiedział gitarzysta.
Nie zmienia to jednak faktu, że Jake E. Lee uważa, że Randy Rhoads był wyjątkowym gitarzystą. – Sposób, w jaki wykorzystywał styl klasyczny w rocku, był czymś bezkonkurencyjnym. Nie sądzę, żeby ktokolwiek zrobił to lepiej od niego od tamtego czasu. Więc jeśli zamierzasz zastanawiać się, kto jest lepszy, a kto gorszy, to spieprzaj. Nie ma lepszych czy gorszych. Ale chylę czoła przed jego talentem kompozytorskim.
Jake E. Lee został postrzelony
Gitarzysta Jake E. Lee został postrzelony 15 października 2024 roku w Las Vegas. Policja pierwotnie sugerowała, że muzyk padł przypadkową ofiarą ulicznej strzelaniny, kiedy wyszedł na spacer z psem. Później jednak Lee, za pośrednictwem Facebooka, ujawnił nowe szczegóły tego zdarzenia. – Wracałem do domu ze spaceru z Coco [pies gitarzysty - przyp. red.] i nasza droga skrzyżowała się z drogą kilku złodziei. Byli ubrani na czarno, z kapturami naciągniętymi na twarz i maskami zakrywającymi usta. Stali na podjeździe sąsiada i sprawdzali jego motocykl. Doszło do werbalnej konfrontacji, która miała zakończyć się umową, że ja pójdę w jedną stronę, a oni w drugą. Tak się jednak nie stało – napisał gitarzysta.