w listopadzie 2002 roku zespół Sum 41 wydał wyczekiwanego następcę swojego przełomowego debiutu. Krążek Does This Look Infected? okazał się być kolejnym sukcesem, podbijając tak listy przebojów, jak i serca krytyków - oraz oczywiście słuchaczy i słuchaczek.
W ramach promocji wydawnictwa kapela wyruszyła w trasę koncertową i to w jej trakcie otrzymała ona propozycję niemal nie do odrzucenia. W 2003 roku to Metallica miała otrzymać nagrodę MTV Icon, co wiązało się z występem w hołdzie dla zespołu, na którym zagrać mieli przedstawiciele i przedstawicieli młodszego - ale nie tylko! - świata muzyki. Jedną z grup która otrzymała propozycję zagrania na wydarzeniu było właśnie Sum 41.
Jak to jest spotkać idola?
Sum 41 zagrali tego dnia medley, na który złożyły się kawałki For Whom the Bell Tolls, Enter Sandman oraz Master of Puppets, w gronie występujących znaleźli się też Stained, Avril Lavigne, Korn, Snoop Dogg oraz Limp Bizkit. Oczywiście scena to nie wszystko, a szczególnie ciekawe jest to, co działo się za jej kulisami.
We wpisie na swoim profilu w serwisie Instagram postanowił wspomnieć ten moment Deryck Whibley. Muzyk opisuje, że nie ukrywa, że był przerażony wizją spotkania swoich idoli i zagrania przed nimi tym bardziej, że jego grupa przyjechała na miejsce prosto z trasy i praktycznie nie miała nawet czasu na porządne próby. Wokalista wskazuje, że w 2003 roku Metallica była w trudnym momencie kariery (odejście Jasona Newsteda, afera z Napsterem, premiera St. Anger), mimo to każdy z jej członków zachowywał pełen profesjonalizm i wykazywał się sympatią do młodszych kolegów i koleżanek.
Whibley pisze też, że ostatecznie występ się udał, a jego zespół miał okazję w kolejnych latach jeszcze wielokrotnie spotkać gigantów thrashu na koncertowych szlaku. Wokalista wspomina, że zawsze, przy każdym spotkaniu muzycy Metalliki dawali się poznać jako normalni, sympatyczni goście - Deryck szczególnie ciepło wspomina imprezowanie z Larsem Ulrichem!