Muzyka zmienia się niemal z dnia na dzień - pojawiają się nowe style, gatunki, podgatunki, rynkiem zaczyna rządzić nowa moda. Choć uznaje się, że lata 80. to złoty czas dla heavy metalu - w końcu w 1983 roku zadebiutowała Metallica, to nie oznacza to jednak, że jedynie ciężkimi brzmieniami stała ta dekada. Lata 80. to także czas, gdy do mainstreamu zaczyna wkraczać muzyka, oparta na syntezatorach, by spojrzeć się na to, co robili Panowie z Depeche Mode. Na nowości nie pozostali obojętni także przedstawiciele innych gatunków, w tym właśnie heavy metalu. Iron Maiden zupełnie zaskoczyli fanów, gdy na wydanym w 1986 roku Somewhere in Time pojawiły się... syntezatory i mocno podkreślony bas. Eksperyment powiódł się - płyta osiągnęła sukces komercyjny, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę amerykański rynek, ogromną popularnością cieszyła się także trasa, promująca wydawnictwo.
"Seventh Son of a Seventh Son" - nagranie i wydanie albumu
Zespół postanowił iść za ciosem i kontynuować ścieżkę nowego brzmienia na kolejnym wydawnictwie. Zainspirowany powieścią Scotta Carda Steve Harris dał cały koncept, w który wkręcili się także pozostali członkowie zespołu, z Brucem Dickinsonem na czele. Luty i marzec 1988 roku grupa spędziła w w Musicland Studios w Monachium, gdzie intensywnie pracowała nad nowym albumem. Prace przebiegały szybko i w dobrej, pełnej dobrych pomysłów atmosferze. Muzycy rozwinęli brzmienie, w stosunku do poprzedniej płyty, nabierając nieco progresywnego charakteru.
Projekt, zatytułowany został Seventh Son of a Seventh Son i ujrzał światło dzienne 11 kwietnia 1988 roku. Zespół intensywnie promował album w programach telewizyjnych i na trasie koncertowej. Płyta została bardzo dobrze przyjęta przez krytyków i osiągnęła sukces komercyjny, do dziś uznawana jest za jedno z najważniejszych wydawnictw metalu progresywnego wszech czasów.
Polecany artykuł:
Ciekawostki o albumie "Seventh Son of a Seventh Son"
Jakie ciekawostki kryją się za albumem, jak dziś on rockuje? Sprawdź naszą galerię na samej górze!