Ian Gillan (Deep Purple) mógł dołączyć do Rainbow. Odrzucił jednak ostatecznie tę propozycję
Drogi wokalisty Iana Gillana i gitarzysty Ritchiego Blackmore'a skrzyżowały się w formacji Deep Purple w 1969 roku. Muzycy długo wspólnie ze sobą nie pograli, bo już cztery lata później z grupy odszedł Gillan. W 1975 postąpił tak samo Blackmore, który postanowił powołać do życia Rainbow.
Gitarzyście naprawdę dobrze szło. Trzy pierwsze albumy grupy, nagrane z wokalistą Ronniem Jamesem Dio, zostały dość mocno docenione. W 1978 jednak frontman zrezygnował z dalszego śpiewania w Rainbow. Ritchie Blackmore szybko zaczął szukać jego następcy. Jak się okazało: z ofertą zwrócił się m.in. do Iana Gillana. Wszystko działo się w okolicach Bożego Narodzenia. Mimo tego, że zespołowi Rainbow na rynku wiodło się świetnie, wokalista nie był zainteresowany ponowną współpracą z Blackmore'em.
Powodem, dla którego opuściłem Deep Purple, było to, że wkraczali na terytorium, które później zostało zajęte przez Rainbow. Nie chciałem tego. Chciałem zespołu z charakterem, ekscytacją i pazurem. A także takiego, który ma jaja. To nie świadczy o Ritchiem, który był fantastycznym, niesamowitym gitarzystą. Powiedziałem nawet: "Możesz przyjść i grać w moim zespole, jeśli chcesz". Ritchie ma jednak zdecydowane poglądy na to, jak rzeczy powinny wyglądać, a istniały rzeczy, co do których się nie zgadzaliśmy – powiedział, w rozmowie z magazynem Classic Rock, Gillan.
Oferty Blackmore'a nie odrzucił natomiast Graham Bonnet, którego głos mogliśmy usłyszeć na kolejnym studyjnym albumie Rainbow, Down to Earth (1979).
Jak wszyscy doskonale pamiętamy. Później Gillan i Blackmore znów występowali razem pod szyldem Deep Purple. Grupa zreaktywowała się w 1984 roku. Jednak między muzykami cały czas iskrzyło. Efekt? Blackmore opuścił zespół po raz drugi (i ostatni) w 1993.
Bob Daisley wspomina współpracę z Ritchiem Blackmore'em
Ritchie Blackmore znany jest ze swojego trudnego charakteru. – Mam złą reputację, ale mi to nie przeszkadza. Moi dobrzy przyjaciele, ludzie, którzy naprawdę mnie znają, wiedzą, jaki jestem. Zyskałem taki wizerunek w związku z tym, że jestem humorzasty i zarazem bardzo szczery. Kiedy nie powinienem tego robić, mówię ludziom, żeby spierdzielali. Ale nie obchodzi mnie to – mówił, pod koniec lat siedemdziesiątych, w rozmowie dla magazynie Trouser Press.
Ostatnio na temat gitarzysty wypowiedział się basista Bob Daisley. Muzycy grali razem w Rainbow przez rok (1977-1978). Choć muzyk nie zagrzał długo miejsca w składzie, to ma dobre wspomnienia ze współpracy z Blackmore'em.