Homo electronicus i atak golarki. Najgorsze okładki świata #47

i

Autor: Internet

Homo electronicus i atak golarki. Najgorsze okładki świata #47

2023-06-20 13:53

Zespół Kombi to fascynujące ciało dźwiękowe w polskim gwiazdozbiorze muzyki. Zanim doszło do rozpadów i ciągnących się przez lata sporów grupa wydała szereg udanych płyt i pod względem produkcji szła łeb w łeb z najnowszymi zachodnimi trendami, a przecież pochodząc z bloku państw komunistycznych nie miała ułatwionego zadania. Ich czwarta płyta okazała się dla nich przełomowa, a nas sprowadziła do niej dość paskudna okładka. Spróbujmy ją odczytać.

Chyba mottem całego naszego cyklu, który miał z początku być tylko kilkoma tekstami, a rozrósł się do prawdziwego serialu w odcinkach, powinno być „nie ma rzeczy bez przyczyny”. Nawet najdziwniejsze, najbrzydsze obrazy zdobiące płyty mogą nieść za sobą sens, opowieść, albo odwoływać się do czegoś co sprawia, że to, co paskudne nabiera sensu. Wytrenowana w poprzednich odcinkach dociekliwość przyda nam się i tym razem.

Dziwny kolaż zdjęć zdaje się być obrazek powierzchni Księżyca, zza którego wschodzi Ziemia. Na pierwszym planie zaś widzimy ostrze elektrycznej golarki, w tym kontekście przypominające statek kosmiczny, strzałki przywołujące na myśl promienie lasera, różowe robale, złote sztabki wraz z monetami i banknotami oraz urządzenie przypominające opornik dekadowy. Co tu właściwie się wydarzyło? O okładce w książce „Słodkiego miłego życia. Prawdziwa Historia” wypowiedział się na jej temat sam Sławomir Łosowski.

- Zaskakująca była okładka "KOMBI 4" – wspomina lider zespołu - nikt nie wiedział, o co chodzi. Projekt okładki był OK, ale została schrzaniona gdzieś w produkcji. W założeniu miała być rozkładana. Ktoś odpowiedzialny za produkcję zamiast rozkładanej kazał zrobić kopertę. Więc cały projekt graficzny runął w gruzach. Do dzisiaj nie wiem, czy to była pomyłka jakiegoś ignoranta czy świadomy sabotaż. W związku z tym wyszło ni w pięć ni w dziewięć. Zdjęcie i opis albumu wykonano na osobnym kartoniku, wkładanym z płytą do koperty. Czara goryczy przelała się, gdy okazało się, że nigdzie na okładce nie ma logo zespołu. Wyparowało z projektu! Przyklejano więc przed wysyłką do sklepów malutkie nalepki z nazwą KOMBI na okładkach. Była to niezła komedia.

Rzeczywiście, w wersji CD wydanej w 2005 roku pojawiła się już rozkładana okładka, która pozwala zobaczyć, że powierzchnia Księżyca to tak naprawdę górna część ludzkiej łysej głowy. Pozostałe elementy w zestawieniu z nią budują skojarzenia z cyborgami Stanisława Lema i opowieściami Janusza Andrzeja Zajdla. Ma to sens, ponieważ „Czwórka” Kombi to płyta, na której nastąpił zwrot w stronę komputerowego programowania muzyki (na komputerze Commodore 64) i jeszcze większego wykorzystania syntezatorów. Piosenka „Black and white” stanie się nieśmiertelnym przebojem, jednak poza nią jest tu wiele kompozycji pokazujących ogromną wyobraźnię muzyczną Łosowskiego i jego załogi.

Mamy zatem muzykę ex machina oraz okładkę, która nawiązuje do science fiction. To jednak nie wszystko. Wykorzystanie techniki fotomontażu przez Alka Januszewskiego jest odwołaniem się do sięgającej czasów przed II wojną światową tradycji polskiego fotomontażu. Był on chętnie wykorzystywanym środkiem wyrazu artystów rodzimej awangardy. Pozwalał zestawiać masy ludzkie z rozwojem przemysłu. W 2003 roku galeria Zachęta zaprezentowała wystawę przybliżającą ten nurt, który zdecydowanie zasługuje na więcej uwagi, niż ma obecnie. Wystawę zrecenzowało Fotopolis.

Januszewski to postać, która w historii okładek polskich płyt zapisała piękną kartę. Stworzył między innymi doskonałą pracę dla „Nowej Aleksandrii” grupy Siekiera, „Elektronicznej Cywilizacji” Kapitana Nemo, przełomowej dla rockowej sceny składanki „Jeszcze Młodsza Generacja”, Obywatela G.C, płyty „Your Eyes” Kultu oraz „Heavy Metal World” z orzełkiem dla TSA. Nie oceniaj książki po okładce? Oceniaj, ale najpierw ją dokładnie odczytaj.

10 nowych artystów, którzy udowadniają, że rock żyje i ma się świetnie