Niestety najczęściej ocena relacji tego typu jest straszliwie niesprawiedliwa, zarówno w mediach, jak i wśród komentujących. Przeświadczenie, że „gwieździe rocka można więcej” oraz zwyczajowa pogarda dla osób pracujących w seksbiznesie (jakże mocna także wśród tych, co z niego korzystają) składają się na toksyczną mieszankę, która rzadko pozwala spojrzeć na taką relację sprawiedliwie.
My nie zamierzamy nikogo oceniać. Nie liczcie na „gorące” filmiki, bo gardzimy czymś takim jak „revenge porn”, czyli upublicznianie intymnych taśm, by dowalić byłej partnerce/partnerowi. Związki gwiazd rocka z gwiazdami filmów erotycznych zawsze wzbudzały wiele emocji i pokazują jak blisko siebie są te dwie sfery kultury. W końcu w rocku zawsze chodziło o wolność, także obyczajową, a branża erotyczna pozwalała ją oglądać, lub nawet jej doświadczyć. Niestety jedno i drugie ma „sporo za uszami”. Oto historie rocka o „lekkim zabarwieniu erotycznym”.