Na nową odsłonę Diuny fanom projektu przyszło trochę poczekać. Kontynuacja przeboju z 2021 roku miała trafić na ekrany kin już w październiku ubiegłego roku, premierę opóźnił jednak głośny strajk scenarzystów i aktorów w Hollywood. Ostatecznie Diuna 2 zadebiutowała na wielkim ekranie 29 lutego, a film jeszcze przed oficjalną premierą spotkał się z bardzo dużym uznaniem krytyków, którzy natychmiast określili produkcję mianem prawdziwego "arcydzieła". Do tej pory projekt zarobił około 200 milionów dolarów na całym świecie, co umieszcza go w pierwszej piątce najlepiej sprzedających się filmów 2024 roku.
Gwiazdorzy "Diuny 2" o muzyce!
Rolę Paula Atryda powtórzył w filmie Timothée Chalamet, w drugiej odsłonie Diuny zadebiutował natomiast nominowany do Oscara za wcielenie się w postać Elvisa Presleya Austin Butler, który zagrał tu Feyda-Rautha. Obaj aktorzy mają dużo wspólnego z muzyką - twórczość "Króla rock & rolla" jest już dziś szczególna dla Butlera, Chalamet zaś wciąż jest w trakcie zdjęć do nowej filmowej biografii, w której wcieli się w nagrodzonego Literacką Nagrodą Nobla Boba Dylana z czasów, gdy po raz pierwszy muzyk zagrał na swoim koncercie na gitarze elektrycznej.
Nic więc dziwnego, że to właśnie muzyka stała się przedmiotem rozmowy gwiazdorów z magazynem "NME". Panowie zostali poproszeni o wskazanie albumów, na których punkcie obecnie mają prawdziwą obsesję. Okazuje się, że Austin Butler nie może oderwać się od klasyka Radiohead, czyli In Rainbow, Timothée Chalamet zaś zasłuchuje się w reedycji tzw. "Blue Album" grupy The Beatles.
To stare przyzwyczajenie, album, którego słuchałem częściej niż jakiegokolwiek innego. Ale to "In Rainbows” Radiohead. Ostatnio ciągle tego słucham. I "Chet Baker Sings". Myślę, że "In Rainbows" to album idealny, pasujący niemal do każdego nastroju. Bardzo mi się podoba i po prostu go uwielbiam. Chet Baker, to samo. Po prostu to brzmienie jego głosu i to kolejny krążek, który od początku do końca jest po prostu idealny. Uwielbiam je - odpowiedział Austin Butler.
Myślę, że to oficjalne wydanie, ale myślę, że to mogło być też ponowne wydanie The Beatles "1967 -1970", zawierające 14 lub 28 utworów. Dorastając, moja mama ciągle słuchała Beatlesów, ale chyba trochę więcej klasyków z głównego nurtu. Oczywiście reedycja będzie zawierać więcej hitów, ale jestem na początku, szczerze mówiąc, przez świat Boba, który, jak sądzę, bardzo podziwiał The Beatles, byli w pewnym sensie rówieśnikami. Boże, co to były za czasy - dodał Chalamet.