Od kilku dni cały wręcz świat mówi o zespole Gojira. Jedna z najważniejszych francuskich formacji metalowych została zaproszona do wzięcia udziału w ceremonii otwarcia odbywających się na terenie swojej ojczyzny Igrzysk Olimpijskich. Występ grupy był jednym z elementów segmentu, poświęconego Rewolucji Francuskiej, ta wykonała kompozycję Ah, Ça Ira!, a towarzyszyła jej śpiewaczka operowa Marina Viotti. Pokaz był niezwykle klimatyczny, pełen ognia i czerwonego dymu, odbywał się w Conciergerie, a jednym z jego elementów były widoczne w oknach budowli figury Marii Antoniny, trzymającej w rękach swoją... uciętą głowę!
Występ ten został bardzo dobrze przyjęty przez widzów i komentatorów, głos zabrali także sami zainteresowani. Muzycy grupy, Mario i Joe Duplantier, nie ukrywali, że postrzegają wyróżnienie za niezwykle ważny moment dla całej społeczności metalowej i że czuli związaną z tym bardzo dużą presję. Co niezwykle istotne, Gojira zapisała się w historii jako pierwszy metalowy zespół, który zagrał na ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich.
Satanizm na Olimpiadzie?!
Jak to już bywa we współczesnym świecie, głosy uznania zawsze muszą iść w parze z krytyką - i mimo tak świetnego odbioru występu, fakt ten nie ominął także francuskiej formacji. Tej zarzucono, że jej występ pełen był zakazanych elementów i symboli, a wręcz... propagował satanizm!
Na głosy te zdecydował się odpowiedzieć Joe. Wokalista i gitarzysta w wywiadzie z "Rolling Stone" ze śmiechem zaprzeczył wszelkim tego typu insynuacjom. Mówi on, że takie kwestie, jak wino, krew, ogień, gotyk są niejako ważnymi elementami francuskiej kultury, szczególnie tej, mającej związek z Rewolucją Francuską i określił to mianem "czegoś zupełnie normalnego". Zwrócił on również uwagę na fakt, że Francja jest państwem świeckim i oddzieliła politykę od religii już właśnie w XVIII wieku.
Nic z tego. To historia Francji. To francuski urok, wiesz, ścięci ludzie, czerwone wino i krew wszędzie — to romantyczne, to normalne. Nie ma w tym nic szatańskiego. [...] Francja to kraj, który podczas rewolucji dokonał rozdziału między państwem a religią. I to jest coś bardzo ważnego, bardzo drogiego fundamentom republikańskiej Francji. Nazywamy to laïcité. To wtedy, gdy państwo nie jest już religijne, więc jest wolne pod względem ekspresji i symboliki. Chodzi o historię i fakty. Nie przyglądamy się zbyt dokładnie symbolice w kontekście religii - mówi muzyk w wywiadzie.