Pierwsze edycja programu "Must Be The Music" została wyemitowana na antenie stacji Polsat w 2011 roku, a wtedy w składzie jury zasiadali Olga "Kora" Jackowska, Elżbieta Zapendowska, Adam Sztaba (pełnili swoje role przez cały czas emisji, do 2016 roku) oraz Wojciech "Łozo" Łozowski (którego w 2013 roku zastąpił Piotr Rogucki, w ostatnim sezonie jurorem został natomiast Tymon Tymański). Do 2016 roku wyemitowano łącznie aż jedenaście edycji talent show, za sprawą którego rozpoznawalność zyskały dziś takie gwiazdy polskiej sceny muzycznej, jak LemON, Enej, Red Lips, Tomasz Kowalski czy Marcin Patrzałek.
O tym, że planowany jest powrót programu plotkowało się już od dłuższego czasu, dopiero w maju 2024 roku oficjalnie potwierdzono, że ,po niemal 10 latach, zostanie wznowiona jego emisja. Tym razem w skład jury wchodzą Miuosh, Sebastian Karpiel-Bułecka, Dawid Kwiatkowski oraz Natalia Szroeder. W piątek 7 marca wyemitowano pierwszy odcinek nowej, dwunastej edycji talent show. Sporo się o nim mówi, a to w dużej mierze ze względu na zachowanie muzyka jednego z zespołów, które zaprezentowały się w tym epizodzie.
Skandal za kulisami "Must Be The Music"
Do wzięcia udziału w programie zaproszony został zespół Sleazy Sweet, który sam opisuje się, jako wykonujący muzykę z pogranicza glam metalu i hard rocka. Tworzą go wokalistka i menedżerka Julia Koziołek, gitarzyści Igor "Iggy" Piotrowski i Antoni Mitura, występujący pod pseudonimem Jimmy Michaels basista Michał Osiak, oraz zaledwie 15-letni perkusista Wiktor Gordikow - Vic Roxx. Grupa już w 2023 roku wydała singiel Zabierz mnie, na ten moment ma na koncie kilka kawałków, a już 21 marca światło dzienne ujrzy kolejny, zatytułowany Don't Shoot.
Z pewnością będzie się on cieszył sporym zainteresowaniem, a to za fali rozgłosu, jaki ciągnie się za formacją po występie w pierwszym odcinku nowego "Must Be The Music". Spotkał się on z dość chłodnymi ocenami jurorów, którzy docenili grę muzyków, zwracając przy tym uwagę na nieco gorszy wokal frontmanki, słyszalny w wykonywanym numerze Get It. Wszyscy, poza Karpielem-Bułecką, byli na 'Nie", w efekcie czego nie zobaczymy Sleazy Sweet w kolejnym etapie, Miusoh zaś stwierdził, że miał do czynienia ze "świetnie grającym zespołem, który ma bardzo słabą wokalistkę".
Słowa te wyjątkowo mocno zirytowały Igora "Iggy'ego" Piotrowskiego. Gitarzysta już za kulisami zaczął rzucać wulgaryzmami i odepchnął kamerzystę. Cała ta sytuacja spotkała się z dużym rozgłosem - i oto najpewniej samej grupie chodziło. Taka przyszłość rock and rolla?
Zobacz nagranie występu i całego zajścia poniżej:
