Wes Borland to człowiek wielu pasji, oprócz muzyki znany jest także ze swojej działalności plastycznej. Zresztą, to właśnie on malował lub projektował większość okładek płyt Limp Bizkit. Jego gitarowe zagrywki choćby z „Break Stuff” czy „Keep rollin’” pokazują jego własny styl, który trudno pomylić z innym. Jego gitara zmienia swoje role: raz jest melodyjna, raz ciężka, innym razem wydaje dźwięki przypominające scratching, a w kolejnych momentach przypomina syntezator.
Na płycie „Mutiny on the Starbarge” znalazły się post-rockowe instrumentalne kompozycje oparte na przestrzennych partiach gitary oraz transowych rytmach. Nie można odmówić Borlandowi wyobraźni, słuchając daliśmy się porwać w podróż do niegościnnych mrocznych światów, których zrozumienie leży poza granicami ludzkiej percepcji. Wyczuwamy w tym materiale inspirację poważnym i mrocznym science fiction, w rodzaju pierwszej części „Obcego” czy „Event Horizon”. To z pewnością doskonały soundtrack do lektury „Hyperiona” Dana Simmonsa albo „Niezwyciężonego” Stanisława Lema.