Muzycy Tool zostali wygwizdani na swoim festiwalu
W październiku 2024 roku informowaliśmy na naszych łamach, że amerykańska formacja Tool ogłosiła swój własny... festiwal muzyczny: Live in the Sand, który jest już za nami. Potrwał on trzy dni i odbył się w pięciogwiazdkowym Hard Rock Hotel & Casino and Royalton Resort w Punta Cana na Dominikanie w dniach 7-9 marca 2025.
Muzycy Tool zagrali na scenie dwukrotnie: pierwszego i drugiego dnia. Oprócz tego zespołu, wystąpili także m.in. Primus, Mastodon, Coheed And Cambria, Eagles Of Death Metal, King’s X czy Fishbone.
Wróćmy jednak do samego Toola. Fani mocno czekali na koncerty zespołu, ponieważ muzycy złożyli obietnicę zagrania "dwóch wyjątkowych setów".
Pierwszego wieczoru, 7 marca, zespół zagrał 10 kompozycji, w tym Vicarious, który nie był grany na żywo od 2020. Przyjęcie było naprawdę dobre. Drugi koncert, 8 marca, jak się okazało, nie przebiegał w aż tak miłej atmosferze. Publiczność bowiem wybuczała muzyków Toola.
Muzycy zaprezentowali dziewięć utworów, z czego cztery można było usłyszeć również w trakcie pierwszego występu (Fear Inoculum, Jambi, Pneuma i Rosetta Stoned). Nie spodobało się to wszystkim fanom, którzy być może liczyli, że grupa pójdzie śladami Metalliki i zaprezentuje zupełnie dwa różne sety.
Na Reddicie udostępniony został krótki filmik, na którym słychać okrzyki niezadowolenia. Niektóre osoby z publicznością pokazują nawet środkowe palce w kierunku muzyków. Komentarze w mediach społecznościowych jasno wskazują, że fani byli rozczarowani również stosunkowo krótkimi występami zespołu.
Co z nowym albumem formacji Tool?
Temat kolejnego studyjnego albumu zespołu, co jakiś czas, wraca do przestrzeni medialnej. Ostatnio głos ponownie zabrał basista Justin Chancellor.
– Wiosną spędzimy więc kilka miesięcy na porządkowaniu naszych pomysłów. Wiemy już, które nam się naprawdę podobają. [...] Musisz podejmować te decyzje i trochę się ze sobą zmagać, aby przejść do następnego etapu. Potem trzeba to nagrać, co jest zupełnie inną sprawą… To prawie jak ciąża. Kiedy idziesz do studia, musisz podejmujesz decyzję, jak to będzie brzmieć i jak to zagrasz. Tak będzie już na zawsze. To naprawdę delikatna rzecz. Nie uważam więc, że jest to nierozsądne, że zajmuje nam to tak dużo czasu. Myślę, że to coś naturalnego – przyznał muzyk w rozmowie dla Summa Inferno.
Basista Toola, w tym samym wywiadzie, podkreślił także, że zespół jest otwarty na nietradycyjne strategie wydawnicze. – Rozmawialiśmy o wydaniu singla, tylko jednej piosenki… Moglibyśmy też wypuścić EP-kę. Mamy oddaną bazę fanów, więc myślę, że każdy byłby na to gotowy… Niekoniecznie wydamy więc cały album. Możemy także wydawać single przez rok, a później zebrać je wszystkie i zrobić z tego płytę.
Dyskografię Toola, na ten moment, cały czas zamyka krążek Fear Inoculum z 2019 roku.