Dzień, w którym umarło disco. Zamieszki, które zmieniły muzykę

i

Autor: YouTube

Dzień, w którym umarło disco. Zamieszki, które na zawsze zmieniły muzykę

2023-10-01 17:04

Lata siedemdziesiąte to prawdziwy zwycięski pochód muzyki disco. Rodziła się w małych tanecznych klubach wielkich amerykańskich miast, a potem za sprawą filmu „Saturday Night Fever” weszła do głównego nurtu kultury masowej. Była dzieckiem rewolucji seksualnej, hedonistycznego nieskrępowania i eskapizmu wobec niepokojów świata. Dzieci kwiaty nie zdołały zmienić świata, nie przekonały ludzi do pokoju i miłości. Zatem następne pokolenie postanowiło się po prostu dobrze bawić, póki starczy sił. Każda rewolucja na jednak swój kres, a dla disco w USA symbolicznie nastąpiło on 12 lipca 1979 roku.

Co jest potrzebne, żeby podpalić świat? Wystarczy jeden człowiek z pomysłem i zapałkami. Tym kimś w 1979 okazał się popularny radiowy prezenter Steve Dahl. Znany był swoim słuchaczom jako jeden z tak zwanych „shock jocks” czyli często szokujący na antenie DJ. Polska historia stacji radiowych także ma w swoich annałach kilka takich osób. Dahl został zatrudniony przez promotorów spotkania baseball’owego między Chicago White Sox a Detroit Tigers. Miał to być podwójny mecz, drużyny miały zagrać ze sobą dwukrotnie tego samego dnia na stadionie w Chicago. Warto wspomnieć, że DJ wcześniej musiał odejść z innej stacji, która zdecydowała się grać tylko disco i rock'owy prezenter nie był im potrzebny. Dlatego gdy przeszedł do innej stacji skupił się na krytykowaniu disco, a nawet niszczeniu nagrań na antenie. W jego przekazie rock był muzyką szczerą, blisko ludzi pracy, a disco modną papką dla bogatych snobów.

Steve Dahl wraz z kolegą z audycji Garrym Meierem oraz promotorami, Billem Veeckiem oraz Jeffem Schwartzem wpadli na pomysł wyjątkowej promocji meczu. Otóż każdy, kto przyniesie ze sobą przynajmniej jedną płytę z muzyką disco i odda ją na wejściu, zapłaci za bilet 98 centów. Płyty miały zostać zebrane do kontenera, a następnie wysadzone w powietrze. Skąd tyle nienawiści do tego gatunku muzyki? W latach 70-tych stała się przeciwwagą dla popularnego w USA rock’n’rolla i jako coś nowego, szybko go przyćmiła. Dominowała w środkach masowego przekazu, co wywoływało u wielu fanów rocka frustrację. Jak wielu? Radiowcom udało się na tyle skutecznie rozpromować akcję nazwaną „Disco Demolition Night”, że zamiast spodziewanych maksymalnie 20 tysięcy widzów na mecz tego dnia przyszło około 50 tysięcy osób, z czego większość chciała zobaczyć wysadzanie płyt w powietrze, a baseball ich nie interesował.

Pierwsze spotkanie rozpoczęło się o 18:00 i szybko pojawiły się kłopoty. Ochrona donosiła o tysiącach ludzi, którzy chcą wejść bez biletu. Służby rzuciły się zabezpieczać wejścia zostawiając bez opieki fanów, a ci zaczęli ciskać nieoddane winyle disco wprost na płytę stadionu, ku przerażeniu zawodników. Ponoć rzucano nimi z taką siłą, że wbijały się w murawę i trenerzy kazali wszystkim zawodnikom grać w kaskach. Przed stadionem zgromadzony tłum także rzucał płytami i palił je w ogniskach.

Kulminacja nastąpiła o 8:40, po zakończonym zwycięstwem Detroit pierwszym spotkaniu. Dahl pojawił się na murawie w wojskowym stroju i wraz z Meierem oraz towarzyszącą im modelką Lorelei objechali płytę boiska jeepem. Następnie ustawili i odpalili materiały wybuchowe niszcząc zebrane płyty. Tłum szalał, a ochrona wciąż głównie pilnowała bramek. Szybko na murawę wdarło się około 5-7 tysięcy osób. Jedni palili płyty, inni demolowali infrastrukturę stadionu, niektórzy wyrywali bazy i trawę z boiska. Zapanował chaos, w którym słychać było wezwania do powrotu na miejsca.

Już około 9:08 na miejscu pojawiły się policyjne oddziały do kontroli zamieszek. Aresztowano 39 osób, na szczęście w trakcie całej akcji nikt nie zginął. Boisko było tak zniszczone, że powrót do gry nie był już możliwy. Następnego dnia Chicago obudziło się z ogromnym moralnym kacem.

Na przestrzeni następnych 2 lat disco znacząco straciło na popularności, odnotowano to między innymi w sprzedaży płyt. Niektóre wytwórnie przestały używać słowa „disco” i zastąpiły je określeniem „dance music” by nikogo nie denerwować. Jednak wiele osób mówiło, że to znak czegoś znacznie straszniejszego niż zmiany trendów muzycznych. Gwiazdy muzyki disco porównywały to do nazistowskiego palenia książek, krytycy muzyczni opisywali to jako wybuch nietolerancji i nienawiści ze strony białych konserwatywnych środowisk, które muzykę disco kojarzyły z promocją homoseksualizmu oraz jako domenę kulturową Afroamerykanów i Latynosów, coś co zmienia i psuje ich świat. Dahl odpowiadał, że zamieszki wywołała jedynie grupa ludzi, którzy przesadzili, ale wydarzenie nigdy nie miało charakteru homofobicznego, rasistowskiego czy ksenofobicznego. Po latach historycy kultury widzą w tym wydarzeniu symbol pęknięcia w USA na tle społecznym. Niestety, późniejsze dekady pokazały, że nie zostało ono zasypane i w wielu sferach życia oraz kultury trwa po dziś dzień.

Historia z Koprem: Największy skandal w historii polskiego rocka