21 września 1993 roku ukazał się trzeci album studyjny Nirvany. Płyta In Utero, wbrew obawom wytwórni, osiągnęła ogromny sukces komercyjny, docierając na szczyty list przebojów w USA i Wielkiej Brytanii. Uznanie wyrazili także krytycy, zwracając uwagę, iż grupa skutecznie sprzeciwiła się oczekiwaniom mainstreamu, wydając krążek, którym ponownie zeszła do podziemia. Wielu wiedziało, że Kurt Cobain napisał to wydawnictwo jako formę buntu - nie chciał być gwiazdą rocka na świeczniku, nie podobało mu się to, co z życiem jego i jego żony, Courtney Love, zrobiły media. Nie mógł się jednak uwolnić, także od własnych demonów i problemów zdrowotnych, a ukojenia szukał w używkach.
Koniec, który musiał nadejść
Już miesiąc po premierze płyty zespół wyruszył w swoją pierwszą od dwóch lat trasę po Stanach Zjednoczonych. Wydawało się, że Kurt wraca do siebie, w jego życia zapanował względny spokój. Także Courtney była zajęta sobą i grupą Hole, która przygotowywała się do wydania drugiego albumu. Wszystko zaczęło się psuć na początku 1994 roku, gdy formacja zawitała na koncerty do Europy. Cobain, stęskniony za żoną, córką, walczący z ciągłym bólem żołądka, szukał ukojenia w używkach, miał jednak problemy ze znalezieniem dilerów na terenie Europy, co zmusiło go do przymusowego odwyku, na który nie był gotowy.
Nirvana - co działo się na ostatnim koncercie zespołu?
Jednym z przystanków na europejskiej trasie Nirvany były Niemcy. Grupa miała zagrać w tym kraju trzy koncerty. Pierwszy z nich został zaplanowany na 1 marca 1994 roku. Nikt wtedy nie spodziewał się, że będzie to nie tylko ostatni występ na całej trasie, ale także ostatni koncert Nirvany w historii.
Kurt cierpiał. Nie chodzi tu tylko o narkotyki i brak rodziny i boku, ale także problemy z żołądkiem i zapalenie oskrzeli. Mimo to muzyk stanął na scenie i rozpoczął pokaz dla trzech tysięcy osób, śpiewając cover utworu My Best Friend's Girl grupy The Cars. Szybko dało się zauważyć, że miejsce koncertu - Terminal 1 lotniska Flughafen München-Riem - jest tragiczne, przede wszystkim ze względu na nagłośnienie. Przestrzeń ta miała jeszcze jedną wadę - widocznie nie dała rady znieść natężenia instrumentów - podczas wykonywania Come As You Are... wysiadł prąd. Zespół przeczekał awarię i wznowił występ z tą kompozycją. W trakcie przerwy jednak Krist zwrócił się do publiczności słowami, które miały brzmieć zabawnie, w rzeczywistości jednak okazały się przykrą zapowiedzią przyszłości.
Nie gramy dziś wieczorem w monachijskim Enormodome, ponieważ nasze kariery dobiegają końca. Jesteśmy na wylocie. Grunge nie żyje. Nirvana się skończyła… Nasza następna płyta będzie hip-hopowa - krzyknął Krist.
Hymnu nie zagrali
Ze względu na zmarnowany czas, zdecydowano się jednak pominąć najsłynniejszy numer w dyskografii Nirvany - Smells Like Teen Spirit. Choć Kurt nie był w formie, to nagrania z tego występu, które są dostępne w Internecie, pokazują, że jego wokal wciąż brzmiał niezwykle dobrze, głośno i ostro. Cały występ trwał dokładnie 80 minut i okazał się być najkrótszym na trasie, na set złożyły się w sumie dwadzieścia trzy utwory. Ostatnią kompozycją, jaką Nirvana zagrała na żywo jest utwór Heart Shaped-Box. Słuchając nagrania tego wykonania można zauważyć, że pod koniec głos Kurta był już całkowicie zdarty. Muzyk musiał zejść ze sceny.
Prosta droga do samozagłady
Wokalista otrzymał leki, a lekarz zdiagnozował u niego zapalenie krtani i oskrzeli. Kazano mu także wziąć dwa miesiące wolnego i poświęcić ten czas na naukę... poprawnego śpiewania, który przestanie uszkadzać jego struny głosowe. Stało się jasne, że pozostałą część trasy trzeba odwołać - tak też się stało. Przyjaciele, zmartwieni fizycznym i psychicznym stanem Kurta, zabrali go do Rzymu, gdzie miał odpocząć, dojść do siebie. Niestety, już 4 marca muzyk przedawkował środki uspokajające i alkohol i w stanie śpiączki został zabrany do szpitala. Amerykańskie media zaczęły donosić, że Kurt Cobain... nie żyje! Wieści te szybko jednak zostały zdementowane przez rzecznika artysty. Niestety, niespełna miesiąc później wokalista i gitarzysta podjął kolejną, tym razem skuteczną próbę samobójczą. Ciało artysty zostało odnalezione w jego domu przez elektryka 5 kwietnia 1994 roku. W chwili śmierci Kurt Cobain miał zaledwie 27 lat.