Country i blues to takie typowo amerykańskie gatunki. Muzyka korzeni, której dźwięki, klimat dały podwaliny pod to, co dziś nazywamy rockiem, hard rockiem a nawet heavy metalem. Na rynku w Stanach Zjednoczonych pełno jest artystów, artystek, zespołów, które pełnymi garściami czerpią z tej właśnie muzycznej przestrzeni. Wystarczy wspomnieć tych największych, jak chociażby Johnny’ego Casha, nie można też pominąć przepięknego zwrotu w karierze, którego dokonał Robert Plant. W latach 2000. połączył on siły z Alison Krauss - jedną z najbardziej uznanych amerykańskich artystek bluegrass’owych. W 2007 roku wydali oni obsypany nagrodami Grammy album “Raising Sand”, powrócili dwa lata temu z klimatycznym “Raise the Roof”. Brakowało czegoś takiego na rodzimym rynku - ale właśnie otrzymaliśmy wydawnictwo, które zapełnia w wyjątkowy sposób tę lukę.
Country i blues tutaj
Muzyka country kojarzona jest w Polsce tak naprawdę głównie z Mrągowem, nieco przaśnym klimatem. Lepiej wyglądają skojarzenia, dotyczące bluesa. Duży wpływ miała na to działalność takich grup, jak Sofa, a następnie Ørganek, w tym przypadku przede wszystkim mając na myśli album “Głupi”. Dwa lata po ukazaniu się tego wydawnictwa Adam “Nergal” Darski i John Porter powołali do życia grupę Me and that Man, a płyta “Songs of Love and Death”, także pozostająca w tym klimacie, zdobyła uznanie także w innych państwach na terenie Europy. W 2019 roku zaś pojawiło się kolejne, szczególnie warte uwagi, wydawnictwo, z tym, że stała za nim kobieta.
'We haven't had that spirit here Since 1969"
Agata Karczewska próbowała swoich sił w programie “Idol” w 2017 roku i w tym samym roku wydała swój pierwszy minialbum, “You’re Not So Special”. Dwa lata później zaprezentowała, świetnie przyjęty, singiel “Fool”, którym zwróciła uwagę krytyków i słuchaczy. Trafił on na debiutancki album artystki - nominowany do Fryderyków w kategorii Album Roku Blues “I'm Not Good at Having Fun”. Być może nie każdy słyszał o Agacie Karczewskiej i jej muzyce, ba! Ja sama zagłębiałam się w jej solową twórczość dopiero po premierze “Devil In You” i mogę śmiało powiedzieć, że stała się ona moim muzycznym odkryciem tego roku. Jesteś fanem/fanką country, bluesa, folka, połączenia tych gatunków z rockiem, americany, pop rocka rodem z lat 60. i 70.? Cenisz sobie twórczość chociażby Fleetwood Mac, a twój ulubiony ostatnio serial to “Daisy Jones and the Six”? Twórczość Agaty Karczewskiej - ten klimat, duch, a w szczególności teksty - trafi do Ciebie od pierwszych nut i nie wypuści ze swoich objęć.
Tym lepiej, że doszło do współpracy artystki z Johnem Porterem. Muzyk, który tak naprawdę współtworzył polski rynek muzyki rockowej, który współpracował z największymi - grał przecież z Korą i Markiem Jackowskim w grupie Maanam Elektryczny Prysznic, założył Porter Band, komponował z Anitą Lipnicką, współpracował z Nergalem i Wojtkiem Mazolewskim. Jednak wygląda na to, że pracując z kobietami jest w stanie tworzyć najbardziej szczerzy i angażujący materiał, a najlepszym tego dowodem jest “On the Wrong Planet”.
Zabierzcie nas nas swoją planetę
Namiastkę tego, co nas czeka dostaliśmy już w 2022 roku, wraz z premierą utworu “No Way to Say Goodbye”. Duet spędził jednak w studio dużo więcej czasu, a efektem tego jest pełnoprawny album, wydany 16 lipca 2023 roku. Jego pierwszą zapowiedzią był niezwykle klimatyczny, będący wspaniałą prezentacją bluesowego brzmienia, “Devil in You”. Muzyczna odpowiedź na “God's Gonna Cut You Down” Johnny'ego Casha wspaniale zapowiedziała to, czym jest projekt właściwie jest. Stylistycznie tym samym tropem podążają duszny, powolny “Breathing Fire” (może być jednym z koncertowych faworytów!). Dobrze też słyszeć tropy bluegrassowe, chociażby wspaniałe “Love Doesn't Come Here Anymore”, tak bardzo kojarzące się z tym, co od lat robi już duet Plant-Krauss.
Polecany artykuł:
Ścieżka dźwiękowa lat 70.
Otwierający krążek “Three Morning Whiskey In” to hardrockowe uderzenie, z partią genialnych riffów i przepięknie uzupełniającymi się wokalami Karczewskiej i Portera. Świetny materiał na kolejny singiel, szczególnie ze względu na szybko wpadający do głowy, chwytliwy refren. To właśnie najlepszy dowód na skojarzenia z Fleetwood Mac - i to z czasów “Rumours”. Posłuchaj tej gitary - nie przypomina przypadkiem “Go Your Own Way”? Jeden z moich faworytów, wraz z bardziej intymnym, opartym na surowym brzmieniu gitary akustycznej, bardzo country “News” i uwodzącym “Summer '70”. Szczególnie ten drugi - to jak dialog, dyskusja dwójki kochanków, którzy z jednej strony nie mogą bez siebie żyć, z drugiej razem stanowią zupełnie toksyczne połączenie. Szczególnie cenię te kompozycje, w których główne skrzypce gra wokal Karczewskiej - “Personal Hell” (te solo gitarowe, to jak muzyczny wehikuł czasu, przenoszący słuchacza kilka dekad do przeszłości) czy “Raven Hell”.
Pod koniec robi się balladowo, a to za sprawą chociażby “Broken Glass”. Bardzo spod szyldu Boba Dylana klimat, wspaniałe połączenie akustycznych korzeni z elementem współczesności, tym elektrycznym brzmieniem. Bardzo dużo tu prawdy, ujmującej wręcz surowości, to samo prezentuje kolejny na trackliście “This World Isn't Crazy About Me Today”, który z powodzeniem mógłby się znaleźć na debiucie Karczewskiej. Artystka pozostaje wierna swojej stylistyce, jednak wyraźnie słychać to, jak rozwija się, jak idzie w tym poszukiwaniu w przeszłości coraz dalej.
Utwór tytułowy to tak godne zamknięcie wydawnictwa! Ten wysłużony już wokal Portera w jakiś sposób przywodzi mi na myśl Casha, do tego świeżość i energia Karczewskiej. Przepiękne “On The Wrong Planet”, można odnieść wrażenie, że to niemal wersja demo. Jednak ten sposób produkcji niesie sobą najlepszy rodzaj tego klimatu lat 70.
Oby było tego więcej
“On The Wrong Plant” wciąga, przenosi do przeszłości, do najlepszych czasów w muzyce, gdy za jej tworzeniem stała prawdziwa miłość i pasja, a nie chęć sławy i bogactwa za wszelką cenę. Tę prawdę, szczerość emocje czuć właśnie na tym wyjątkowym albumie. Choć za nami dopiero sześć miesięcy 2023 roku, ja już jestem przekonana, że oto mamy jeden z najlepszych - jeśli nie najlepszy - album na rodzimym rynku. Mam szczerą nadzieję, że zostanie zauważony także w innych państwach - zasługuje na to, jak dawno żaden inny. Liczę też, że to jedynie pierwszy rozdział tej wyjątkowej współpracy spod szyldu Porter/Karczewska.