Led Zeppelin bardzo szybko po wydaniu debiutanckiego albumu udało się osiągnąć bardzo duży sukces na rynku. Formacja zdobywała kolejne szczyty, zarówno te artystyczne, sprzedażowe, jak i koncertowe, aż do 1980 roku. To wtedy przyszło jej zmierzyć się z tragicznym zdarzeniem - wieku zaledwie 32 lat w wyniku uduszenia się własnymi wymiocinami będąc pod wpływem alkoholu zmarł jej perkusista, John Bonham. Trzy miesiące później grupa wydała oficjalne oświadczenie, w którym poinformowała o zakończeniu działalności. Choć w kolejnych latach dochodziło do pojedynczych zjazdów zespołu, to jego żyjący członkowie nigdy nie zdecydowali się w pełni wrócić na rynek i skupili się na innych projektach, szczególnie karierach solowych.
Punk rockowa legenda a Led Zeppelin
Led Zeppelin do dziś cieszy się statusem jednego z największych zespołów w historii. Wielkim fanem formacji od lat pozostaje Duff McKagan, który dość zaskoczył pewnym stwierdzeniem na jej temat w jednym z ostatnich wywiadów!
W rozmowie w ramach "Coli In Chains", basista zdecydował się przyrównać do brytyjskiej grupy inną muzyczną legendę. Muzyk powiedział, że z pewnością jednym z ważniejszych momentów w jego życiu było zobaczenie na żywo Panów z The Clash, a miało to miejsce dokładnie 15 października 1979 roku. Duff miał w chwili tego wydarzenia zaledwie 15 lat i jak mówi, pokaz ten był dla niego czymś zupełnie magicznym, dalej basista przyrównał punk rockową legendę właśnie do Led Zeppelin! McKagan miał okazję widzieć także tę grupę dwa lata wcześniej i choć jak mówi, oba te występy zrobiły na nim kolosalne wrażenie, to The Clash wydawali się mu być dużo bardziej ludzcy, bliscy fanom, w stosunku do formacji Jimmy'ego Page'a, która natychmiast po pokazie uciekła do swojego odrzutowca.
Duff McKagan o swoim basowym idolu
Duff nie ukrywa, że dziś ceni równie mocno oba zespoły, mówi jednak wprost, że to właśnie John Paul Jones, basista Led Zeppelin był tym, na którym mocno wzorował się, gdy kształtował swoje własne brzmienie i grę na instrumencie. Muzyk powiedział, że był pod ogromnym wrażeniem, gdy po raz pierwszy usłyszał partię Jonesa i określił jego dokonania jako "nieosiągalne".
Dorastałem słuchając Led Zeppelin i natychmiast zdałem sobie sprawę, jak dobry jest John Paul Jones. Ale zdałem sobie również sprawę z tego, że jest to prawie nieosiągalne. Nie wiedziałem, co robi i dotarło to do mnie dopiero kiedy miałem około 20 lat. Nie żeby się w tym zagłębiać, ale używał "drobnego akordu" – nie wiem dokładnie, jak to się nazywa, ponieważ nie jestem muzykologiem – ale umieszczał "drobny akord" w dużej skali bluesowej. Robi to bez wysiłku, jakby nawet o tym nie myślał - mówi Duff w wywiadzie.