Chodzi o piosenkę „Valley of the Damned” która znalazła się na ich debiutanckiej płycie z 2003 roku. Grupa zamieściła w serwisie X (dawny Twitter) zrzut ekranu pokazujący ostrzeżenie od serwisu streamingowego na temat naruszenia praw autorskich i wycofania monetyzacji dla filmu z tym utworem.
DragonForce nie kryli zdenerwowania, szczególnie, że gitarzysta Heman Li miał już podobne doświadczenia. Jego konto w serwisie Twitch zostało kiedyś zamknięte bez ostrzeżenia. Teraz na swoich mediach społecznościowych nazwał politykę YouTube „szaloną”.
Co zrobił YouTube na takie dictum acerbum? Otóż muzycy otrzymali komunikat, że „złe wykorzystywanie narzędzi do ochrony praw autorskich traktują bardzo poważnie i podejmują zdecydowane kroki gdy natrafią na nadużycie”. Dodatkowo wezwał zespół do usunięcia wpisu na X, ponieważ miał zawierać „osobiste informacje”.
Chodzi o nazwisko użytkownika YouTube, któremu serwis przyporządkował autorstwo piosenki, czyli kanał Gary George. Sprawa może się skończyć w sądzie, jednak na razie Herman Li nie potwierdził zatrudnienia prawników. W ramach kolejnej odpowiedzi od YouTube otrzymał link do kolejnego zgłoszeniowego formularza, tym razem do kwestionowania autorstwa i odzyskiwania praw. Tymczasem film na stronie DragonForce był wciąż oznaczony jako naruszający prawo autorskie.
Nie jest to jedyny przypadek, gdy zespół publikując swój utwór w sieci natrafia na taki problem. Zdarza się to szczególnie, gdy ktoś inny wrzuca muzykę do sieci zanim to zrobi autor, a w przypadku starszych nagrań było to nagminne. Serwisy streamingowe będą musiały sobie poradzić z takimi sytuacjami szczególnie, że znane grupy mogą zalać je procesami.
Po raz kolejny jednak okazało się, że internet niestety nie zawsze pomaga muzykom. W tym wypadku popularność takich serwisów jak YouTube wymusza na twórcach oddaniu mu swojej muzyki jak najszybciej. Jeśli tego nie zrobi, ktoś inny ją tam wrzuci i jeszcze trzeba będzie potem walczyć o prawa do własnej twórczości.