Znaleźć brzydką okładkę płyty to żaden problem, naprawdę. Z tym, że gdybyśmy nie szukali takich, za którymi stoi jakaś ciekawa opowieść, z pewnością nasz cykl zdominowałyby najcięższe odłamy ekstremalnych brzmień, a może nawet ekskrementalnych, kto wie? Wśród wykonawców sceny balck/death, grind albo ręcznie rysowanych heavy można przebierać w paskudach jak w ulęgałkach. Tylko nie o to chodzi.
Spróbujmy zatem sobie zrekonstruować o co może chodzić tutaj. Ziemisty krajobraz przypominający popularne wyobrażenia na temat planety Mars. W tle czarne niebo rozświetlone prawdopodobnie gwiazdami i różowymi mgławicami. Centralnym punktem jest jednak głowa. Twarz starca zwrócona w prawą stronę, siwa broda, wysokie czoło, zaczesane „z pożyczką” włosy, wyżłobiony labirynt na czole, który przechodzi w tajemniczy rysunek po prawej stronie. O co chodzi? O niesamowitą postać, która zdecydowanie częściej powinna pojawiać się w przestrzeni publicznej.
Album amerykańskiego duetu Matmos, zajmującego się muzyką elektroniczną, to hołd złożony polskiemu kompozytorowi, muzykologowi i dramaturgowi: Bogusławowi Schaefferowi. Z pewnością słyszeliście o ruchu futurystów, na pewno znacie niemiecki Kraftwerk i ich elektroniczne dzieła. Schaeffer to postać, która nie przebiła się do kultury masowej, jednak ma swoje zasłużone miejsce w historii muzyki i doceniany jest na całym świecie. Był prekursorem elektroniki, tworzył własne sposoby zapisu jej wykonywania. To właśnie do nich, które miały kiedyś zastąpić zapis nutowy, nawiązuje okładka w postaci tajemniczego rysunku przy głowie artysty.
Matmos postanowił przypomnieć tą postać dedykując mu cały album. Na „Regards / Ukłony dla Bogusław ” znalazło się osiem utworów z pogranicza elektroniki, ambientu i dźwiękowego kolażu. Sam Schaeffer komponował zarówno na standardowe instrumenty znane z orkiestr, ale pisywał także utwory z użyciem taśm odtwarzających nagrane wcześniej próbki, korzystał z dźwięków tła, wykraczał poza granice muzykologii tworząc „teatr instrumentalny”. Improwizowane formy dźwiękowe towarzyszyły aktorskim poszukiwaniom. Dziwne? Z pewnością. Trudne? Owszem. Awangardowe? Tak. Ciekawe? Bardzo!
Dzięki płycie Matmos świat, a także Polska, może przypomnieć sobie Schaeffera i jego dorobek. Rzeczy wychodzące z labiryntu jego myśli mogą wydawać nam się dziwne, jednak był on także doskonałym teoretykiem i w pozornym dźwiękowym szaleństwie jest metoda, dyskusja z powszechnie przyjętymi zasadami, dialog z konwencją i schematem. Warto też wspomnieć o tym, że Schaeffer był stałym współpracownikiem Studia Eksperymentalnego Polskiego Radia.
Usiądźcie wygodnie, zapnijcie pasy i dajcie się ponieść w podróż do innej galaktyki dźwięku. Jak to dobrze, że Matmos zdecydował się na tak okropną okładkę, bo dzięki niej trafiliśmy na ten materiał, który Wam polecamy, tak samo jak zapoznanie się z samym Schaefferem.
Polecany artykuł: