1977 rok okazał się być czasem szczególnie tragicznym dla Roberta Planta. Będący w trakcie trasy z Led Zeppelin artysta otrzymał druzgocącą wiadomość - 26 lipca 1977 roku w wieku zaledwie pięciu lat zmarł jego syn, Karac - chłopiec zmagał się z chorobą żołądka. Wokalista natychmiast wrócił do rodziny, a pozostałe występy zespołu zostały odwołane. Powód takiego stanu rzeczy nie od razu został podany do wiadomości publicznej, co spowodowało spekulacje na temat rzekomego rozpadu Led Zeppelin.
Grupa nie miała jednak takich planów, a wręcz przeciwnie - we wrześniu 1978 roku Robert, Jimmy Page, John Paul Jones i John Bonham rozpoczęli nagrania swojego nowego albumu. Płyta miała być dla nich wszystkich źródłem, w którym ujście znajdą wszystkie trapiące ich sprawy - poczynając od nagłej i tragicznej śmierci Karaca przez problemy podatkowe w ojczyźnie i wieloletnie znajdowanie się w związku z tym na wygnaniu. Prym w studiu wiedli, co było dość niespotykane, wokalista i basista podczas gdy perkusista walczył z nałogiem alkoholowym, a gitarzysta - uzależnieniem od heroiny. Robert i John pracowali za dnia, podczas gdy Page i Bonham nocą. Wszystko to jest wyraźnie słyszalne w materiale, zawartym na albumie In Throught the Out Door, który ukazał się 22 sierpnia 1979 roku. Brzmienie wydawnictwo było inne, uzupełnione syntezatorami, na co od razu zwróciła uwagę krytyka, wskazująca jednak, że grupa zwyczajnie idzie za zmianami na rynku, robiąc to na swój własny, charakterystyczny sposób. Płyta świetnie poradziła sobie także na listach przebojów.
Wrócić do ojczyzny - po raz ostatni
In Through the Out Door ukazać się miał jednak wcześniej, jeszcze przed dwoma zaplanowanymi na pierwszą połowę sierpnia 1979 roku koncertami Led Zeppelin. Miały to być pierwsze tak duże pokazy zespołu od dwóch lat, od przerwanej przez tragiczne zdarzenie trasy, a do tego pierwsze od czterech lat na ziemiach ojczyzny. Dwa występy w ramach Knebworth Festival miały zastąpić trasę po Wielkiej Brytanii, zainteresowanie nimi było więc ogromne, sam zespół miał zgarnąć za nie rekordową stawkę. Led Zeppelin zamierzali pokazać się z tej najlepszej strony, intensywnie więc próbowali przed wydarzeniem i wykorzystali dwa koncerty w Danii, by sprawdzić swoją formę.
Pierwszy koncert odbył się w sobotę 4 sierpnia i grupa zagrała na nim aż dwadzieścia trzy kompozycje, z czego aż trzy razy wychodziła na bis. Robert, John, Jimmy i John postanowili premierowo zagrać dwa utwory z nadchodzącego wtedy jeszcze albumu: Hot Dog i In the Evening, czemu przysłuchiwał się tłum, liczący ponad 100 tysięcy osób. O jedną piosenkę krótszy set wybrzmiał dokładnie tydzień później, czyli 11 sierpnia - grupa pominęła Ten Years Gone, który poprzednio wybrzmiał pomiędzy No Quarter i debiutującym Hot Dog. Nowości to jedno, nie mogło jednak zabraknąć klasyki, jak Black Dog, Since I've Been Loving You, Kashmir, Stairway to Heaven, Rock and Roll oraz w obu przypadkach zagrany na drugi bis Whole Lotta Love. Organizatorzy, promotorzy, fani i sam zespół uznawali oba te koncerty za niezwykle udane, coś w rodzaju nowego otwarcia. Nikt wtedy jednak nie spodziewał się, że Led Zeppelin właśnie zagrali na terenach swojej ojczyzny po raz ostatni...
Co działo się w zespole w ostatnich miesiącach?
Nie wyczuli tego również krytycy, którzy na temat występów wypowiadali się dość chłodno. W tym czasie Wielka Brytania muzycznie była już gdzie indziej - dwa lata wcześniej, krótko po tym, jak Led Zeppelin nagle odwołali trasę, na rynku ukazał się album Never Mind the Bollocks, Here's the Sex Pistols i na dobre rozpoczęła się punkowa rewolucja. Dziennikarze obecni na Knebworth Festival określali dopiero co nazywany "największym na świecie" zespół mianem... zardzewiałego, zarzucając mu nudę i sztywność na scenie - a może był to jednak po prostu inny sposób bycia na niej, różniący się od tego, co mieli teraz na co dzień na punkowych gigach?
Kolejne miesiące były dla Led Zeppelin czasem przygotowań do kolejnej krótkiej trasie po Europie, która doszła do skutku latem 1980 roku. Już w jej trakcie Bonham zasłabł na scenie, czym nie na żarty przeraził kolegów i zebranych w Norymberdze fanów i fanki. Perkusista zupełnie nie radził sobie już na tym etapie z uzależnieniem, głównie od alkoholu. Ostatecznie nałóg przyczynił się do jego śmierci - John Bonham zmarł 25 września 1980 roku w wieku zaledwie 32 lat w wyniku uduszenia się własnymi wymiocinami, które wystąpiły u niego we śnie, do którego położył się po praktycznie całym dniu picia. Grupa planowała w październiku rozpocząć trasę po USA, seria koncertów została jednak oczywiście odwołana, a już 4 grudnia tego samego roku Led Zeppelin wydało komunikat prasowy o zakończeniu działalności. Więcej na ten temat przeczytasz poniżej: