Dawid Podsiadło

i

Autor: mat. prasowe

Recenzja

Dawid Podsiadło i film "Dokumentalny". Rozmach, wzruszenia i piękna historia [RECENZJA]

2024-12-04 10:08

W 2024 Dawid Podsiadło zagrał aż siedem stadionowych koncertów, w tym rekordowe w Chorzowie na finał czerwcowej trasy. Fani mogli zajrzeć za kulisy tego niesamowicie wielkiego przedsięwzięcia za sprawą filmu "Dokumentalny", który 3 grudnia był wyświetlany w kinach w całej Polsce. Czy to udana produkcja? Dowiecie się tego z poniższej recenzji.

Dawid Podsiadło i film Dokumentalny. Oto recenzja produkcji

Dawid Podsiadło może wszystko. I nic nikomu, na polskim rynku, nie musi udowadniać. W 2024 roku postanowił więc wyruszyć w stadionową trasę. W czerwcu zagrał siedem wyjątkowych koncertów w czterech miastach (Gdańsk, Wrocław, Poznań, Chorzów). Wystąpił przed ogromną publicznością, podziwiało go ok. 500 tys. osób. Nie da się ukryć, że najpopularniejszy rodzimy artysta ostatnich lat przeszedł do historii. I, szczerze mówiąc, nie wiem, czy kiedykolwiek ktoś przebije jego osiągnięcia. Na pewno będzie o to bardzo trudno. 

3 grudnia 2024 w kinach w całej Polsce premierę miał film Dawid Podsiadło - Dokumentalny w reżyserii Tomasza Knittela. Dzięki tej produkcji mogliśmy zajrzeć za kulisy wspomnianych stadionowych występów, które imponowały ogromnym rozmachem. Scena 360 stopni – ustawiona na środku obiektów – sprawiała, że mogliśmy się poczuć, jakbyśmy byli na koncercie światowej gwiazdy muzyki rozrywkowej. Do tego wszelkiego rodzaju efekty specjalne, bez których ciężko sobie wyobrazić prawdziwe show. 

"To jednak nie koncerty są w centrum uwagi – to historia artysty, który zamyka pewien etap swojej kariery i zadaje sobie pytanie, co dalej" – mogliśmy przeczytać w zapowiedziach Dokumentalnego

Cugowski o karierze Podsiadły. "Nie można tak robić"

Oczywiście, fragmentów poszczególnych koncertów Dawida Podsiadły nie zabrakło w produkcji, ale jest ich stosunkowo niewiele. Dziwić to nie może. W lutym 2025 w kinach będzie bowiem wyświetlany zapis występu (występów?) na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Wówczas więc będziemy mogli delektować się poszczególnymi utworami na dużym ekranie. 

Wróćmy jednak do dokumentu, w którym na szczęście nie pomieszano ujęć z poszczególnych miast. Wędrujemy więc z Dawidem, muzykami z jego zespołu oraz całą ekipą produkcyjno-techniczną zgodnie z rozpiską stadionowej trasy. Z bliska możemy obserwować, jak gigantyczne jest to przedsięwzięcie. Człowiek idąc na taki koncert zdaje sobie sprawę, że za efektem końcowym stoi mnóstwo osób, ale... dopiero będąc w środku tego wszystkiego, dociera to tak naprawdę ze zdwojoną siłą. Jestem pod ogromnym wrażeniem, że te siedem występ udało się dopiąć bez większych problemów. Choć takowe też były. I zostały one dość dobrze pokazane w Dokumentalnym

Problemy żołądkowe Patricka the Pana przed pierwszym koncertem, "ucieczka" słynnego wieloryba, obawy przed intensywnym deszczem w Poznaniu... Trudności się pojawiały, ale ekipie udawało się, za każdym razem, wychodzić obronną ręką z tych opresji. Poza tym mamy ujęcia ze spotkań z fanami, które odbywały się przed koncertami. Najbardziej wzrusza fragment, kiedy pewna kobieta zadaje pytanie dotyczące tekstu I Ciebie też bardzo. Dzięki temu utworowi odnalazła ona siłę w bardzo ciężkim okresie życia, kiedy walczyła z guzem mózgu. Nie brakuje więc momentów wzruszających.  

Są też takie, które powodują uśmiech na twarzy. Wszyscy doskonale przecież zdajemy sobie sprawę, że Podsiadło potrafi swoim stylem bycia po prostu rozbrajać. Przykładem: humorystyczny wywiad, który udzielił jednej ze stacji radiowych na początku trasy. Nie zawsze jednak jest totalnie wyluzowany. 

Jeśli myśleliście, że Dawid Podsiadło nie stresuje się przed występami, to film Knittela rozwiał Wasze wątpliwości. "Nie jestem już chłopakiem, ale nie czuję się jeszcze facetem. Szukam odpowiedzi, kim jestem" – mówi, w pewnym momencie, główny bohater Dokumentalnego. Zapewne wszyscy fani artysty są ciekawi, co nastąpi w przyszłości. Na ten moment wiadomo tylko, że w 2025 zorganizuje on własny objazdowy festiwal i tym samym rzuci rękawicę Męskiemu Graniu. A co będzie dalej? Pożyjemy, zobaczymy... 

Żeby jednak nie było zbyt słodko, na koniec jeden akapit o minusach. Po pierwsze: szkoda, że tak mało miejsca oddano fanom, którzy przyszli na koncerty. Krótkie wypowiedzi, zarejestrowane w Chorzowie, niewątpliwie ubarwiają cały dokument. Zdaje sobie jednak sprawę, że ciężko byłoby zmieścić wszystko w ramach dwugodzinnej produkcji (aż boję się pomyśleć, ile materiału łącznie nagrano). Po drugie: liczyłem, że zaproszeni przez Dawida muzyczni goście będą mieli w filmie większe pole do popisu. Dziwne też, że nie zostali oni w ogóle podpisani z imienia i nazwiska. Ale to tylko drobne mankamenty, które nie wpłynęły znacząco na mój ogólny odbiór całej produkcji. 

Czy warto było wybrać się do kina na Dokumentalnego? Oczywiście, że tak. Fani artysty z pewnością nie wyszli z kina zawiedzeni. Otrzymali bowiem naprawdę intrygujący zapis wyjątkowych stadionowych koncertów, które – być może – w przyszłości już się nie powtórzą. A jeśli już, to raczej nie w identycznej formie, ponieważ Dawid Podsiadło, z racji swojej pozycji na polskim rynku muzycznym, musi cały czas wymyślać się na nowo. Na razie idzie mu to całkiem nieźle... 

Ocena: 9/10

Rozwiąż nasz quiz:

Dawid Podsiadło QUIZ. Jak dobrze znasz przeboje artysty z Dąbrowy Górniczej?
Pytanie 1 z 10
Z jakiego utworu artysty pochodzi ten fragment: "A ja tańczę drugi dzień, mam swój kwadratowy metr"?