Muzyka jest wieczna, jednak jej twórcy już nie. Sprawa robi się nieco skomplikowana, gdy mamy na myśli artystów, będących członkami danych zespołów. Grupy takie muszą podjąć w tej sytuacji decyzję, czy kontynuować działalności po śmierci jednego z kluczowych członków, niekiedy będącego również założycielem, czy zdecydować się zejść ze sceny. Ostatni czas pokazuje nam jednak, że formacje próbują na nowo odnaleźć się na rynku - po śmierci Andy'ego Fletchera nowy album wydał zespół Depeche Mode, który obecnie działa jako duet. Tak samo formacja Foo Fighters zdaje się właśnie rozpoczęła nowy rozdział w swojej działalności, pomimo nagłej śmierci w 2022 roku perkusisty Taylora Hawkinsa. W marcu 2023 roku natomiast zmarł Gary Rossington, gitarzysta, współzałożyciel i do niedawna ostatni oryginalny członek grupy Lynyrd Skynyrd, która także podjęła decyzję, by kontynuować działalność. To właśnie do tego odniósł się Josh Homme.
Działać dalej - mimo śmierci?
Muzyk został zapytany o to, co sądzi na temat takich decyzji, w wywiadzie dla "Visions". Josh powiedział, że zespoły, cieszące się już statusem legend, które wiele w trakcie swojej kariery przeszły, są przyzwyczajone do zmian i niekiedy zmuszone są je akceptować. Wygląda jednak na to, że Homme nie jest fanem sytuacji, gdy zespołu decydują się kontynuować działalność, pomimo braku w ich składzie oryginalnych członków. Gitarzysta użył nawet w stosunku do zespołu Lynyrd Skynyrd określenia "grupa, grająca covery". Zaznaczył przy tym, że nie jest przeciwny takiej formie działalności.
Co należy myśleć o zespole takim jak Lynyrd Skynyrd, który nadal jest w trasie, mimo że nie pozostał żaden muzyk z pierwotnego składu? Mimo że Lynyrd Skynyrd jest dziś zespołem wykonującym covery, ludzie nadal chcą słuchać tych piosenek – i co ja mogę mieć przeciwko temu? Poza tym jestem tak zajęty zastanawianiem się, co mi się podoba, że rzadko mam czas na zastanowienie się, co mi się nie podoba - powiedział Josh.