20 kwietnia 1999 roku, około dziesięć minut po godzinie 11:00 czasu lokalnego, pod szkołę Columbine High School podjechali jej dwaj uczniowie: 18-letni Eric David Harris i Dylan Bennet Klebold. Poznali się trzy lata wcześniej po rozpoczęciu nauki w placówce i szybko okazało się, że łączy ich wiele. Obaj dobrze się uczyli, interesowali współczesną popkulturą, głównie Internetem i muzyką, i choć mieli sporo przyjaciół, to uchodzili za wyrzutków, stając się nawet ofiarami przemocy ze strony szkolnych sportowców. Eric miał się wyróżniać nie tylko intelektem, ale też charyzmą. Te szły jednak w parze z problemami emocjonalnymi - Harris miał mieć trudności z kontrolowaniem gniewu, miewał napady agresji. Dylan zaś, ze względu na problemy zdrowotne i uznanie go za ucznia wybitnie uzdolnionego, pierwsze lata edukacji spędził w domu, a gdy już został wysłany do szkoły, miał pewne trudności z nawiązywaniem relacji. Klebold rok po rozpoczęciu nauki w Columbine High School zaczął zmagać się z depresją, co skrupulatnie opisywał w odnalezionych już po jego śmierci dziennikach.
Dwóch młodych mężczyzn na zawsze zapisało się w historii Stanów Zjednoczonych - Eric Harris i Dylan Klebold do dziś są pamiętani jako sprawcy jednej z najbardziej tragicznych szkolnych strzelanin masowych, do której doszło dwadzieścia pięć lat temu. Obaj długo przygotowywali się do jej przeprowadzenia, a pierwsze oznaki swoich planów zaczęli przedstawiać, tak na internetowych blogach, jak i w szkolnych pracach (!) już w 1997 roku. Rok później Eric i Dylan mieli pierwsze problemy z prawem - włamali się do samochodu, za co zostali zobowiązani do wzięcia udziału w programie poprawczym, z którego obaj zostali przedwcześnie zwolnieni. Fascynacje o organizacji strzelaniny, nauka konstrukcji bomb, zastanawiające pragnienia natury seksualnej, zainteresowanie wojną, faszyzmem, Charlesem Mansonem, grożenie przemocą - a nawet śmiercią - szkolnym kolegom. Do tego dochodzi w końcu zbieranie broni i nauka korzystania z nich, co obaj skrupulatnie udokumentowali na taśmach, co trwało już od końca 1998 roku. Znaków ostrzegawczych było wiele, nikt jednak nie odczytał ich na tyle, by zapobiec tragedii.
Masakra w Columbine High School w Kolorado
20 kwietnia 1999 roku po godzinie 11:00 Eric i Dylan weszli do szkoły i udali się w stronę stołówki, w której zostawili dwie bomby, ustawiając ich licznik na godzinę, według różnych źródeł, 11:15 lub 11:17. Te jednak nie wybuchły, a o 11:19 obaj ruszyli na stołówkę, już po drodze strzelając do dwójki uczniów i powodując śmierć pierwszej swojej ofiary - 17-letniej Rachel Scott. Kolejno Eric i Dylan otworzyli ogień do osób opuszczających stołówkę i znajdujących się w okolicach wejścia do szkoły. Uzbrojeni nie tylko w broń, ale też materiały wybuchowe chłopcy poruszali się po placówce, w różnych jej miejscach wywołując wybuchy.
Dziesięć minut po rozpoczęciu strzelaniny Harris i Klebold weszli do biblioteki, w której to dokonali największej masakry, zabijając w tym miejscu łącznie osiem osób w przedziale wiekowym od 14 do 18 lat. Po opuszczeniu biblioteki, po spędzeniu w niej zaledwie siedmiu minut, obaj przechadzali się po szkole strzelając, wywołując pożary. Po ponownej wizycie w stołówce wrócili jednak do biblioteki, z której zdążyły już uciec ocalałe osoby. To właśnie tam, około godziny 12:08 Eric Harris i Dylan Klebold popełnili samobójstwo, stając się równocześnie czternastą i piętnastą ofiarą masowej strzelaniny w Columbine High School.
Po tragedii z największą krytyką spotkały się służby. Choć policja pojawiła się na terenie szkoły dość szybko, to jej funkcjonariusze nie weszli do środka, a oddział SWAT nadjechał na miejsce dopiero przed godziną 12:00. Oskarżano również szkołę, a sam prezydent Bill Clinton uznał, że wszystkiemu winny jest zbyt prosty dostęp do broni dla młodych osób. Nieoczekiwanie jednak za współwinną tragedii uznana została popkultura końca lat 90. - gry komputerowe, filmy, subkultury, aż w końcu muzyka, głównie industrialna, ale nie tylko. Dość szybko na językach w tym kontekście pojawiła się jedna postać - Marilyn Manson.
To antychryst
Wiosną 1999 roku Manson miał już na koncie trzy głośne studyjne albumy i wciąż był w trakcie promocji wydanego we wrześniu 1998 roku krążka Mechanical Animals. W marcu koncertem w Houston rozpoczęła się trasa koncertowa "Rock Is Dead", na scenę której Manson był wnoszony na krzyżu, a kolejno znoszony z niej jako ofiara postrzału. Wszędzie pełno było krwi, obscenicznego zachowania i skandali, co doprowadziło do tego, że Manson stał się wręcz wrogiem publicznym numer jeden. Amerykańscy politycy zarzucali mu propagowanie satanizmu i podżeganie swoich fanów i fanki, przede wszystkim niezwykle młode osoby, do najgorszych czynów.
Gdy więc miesiąc po rozpoczęciu kontrowersyjnej trasy doszło do opisanej wyżej masakry, część opinii publicznej za współwinnego jej zaczęła wskazywać właśnie Mansona. Mówiono, że Eric i Dylan mieli należeć do szkolnej subkultury gotyckiej (po czasie okazało się, że przyjaźnili się z jej członkami, sami jednak do tzw. "Mafii Długich Płaszczy" nie należeli) i być wiernymi fanami muzyka, a niekiedy nosić koszulki z jego podobizną - mówiło się nawet, że mieli je na sobie podczas strzelaniny, co, jak dziś wiadomo, nie jest prawdą. Briana Warnera zaczęli krytykować wszyscy: politycy - którzy chodzili na jego koncerty i opisywali kolejno, co się na nich wyprawia - koledzy po fachu, którzy nawoływali do wykluczenia go z rynku. W końcu grupa senatorów podpisała list, w którym domagała się wstrzymania dystrybucji jego płyt. 29 kwietnia 1999 roku Manson odwołał pozostałe koncerty po USA, na początku maja zaś w "Rolling Stone" pojawiła się jego odpowiedź na te wszystkie oskarżenia. Muzyk jasno dał do zrozumienia, że decyzję o anulowaniu trasy podjął z szacunku dla ofiar i ich rodzin, on sam jednak czuje, że zrobiono z niego kozła ofiarnego i wskazywał, by winnych szukać w amerykańskiej kulturze, która jest wręcz zafascynowana bronią i ułatwia dostęp do niej młodym ludziom. 4 maja odbyło się posiedzenie Senackiej Komisji Handlu, Nauki i Transportu Stanów Zjednoczonych, na którym to otwarciu krytykowano Mansona i jego zespół. Ten po zagraniu kilku koncertów w Europie i Japonii na kilka lat usunął się w cień.
Grupa powróciła w listopadzie 2000 roku wydawnictwem Holy Wood (In the Shadow of the Valley of Death). Album koncepcyjny domyka trylogię, rozpoczętą płytą Antichrist Superstar, będąc równocześnie początkiem całej tej historii. Na swoim czwartym krążku Warner rozlicza się z tym, co działo się wokół jego osoby, muzyki, współpracowników w ostatnim roku. Sam projekt został dobrze przyjęty przez rynek, atmosfera wokół Mansona wciąż była jednak gorąca. Dowodem na co były reakcje mieszkańców Denver w Kolorado, którzy grozili muzykowi nawet śmiercią, gdy wyszło na jaw, że ma on zagrać w mieście jako jedna z gwiazd Ozzfest. W wywiadach na przestrzeni lat Warner nie ukrywał, że był przekonany, że w wyniku zdarzeń z 1999 roku jego kariera skończy się na zawsze. Jak wiemy, tak się jednak nie stało, a Mansonowi w kontynuowaniu działalności nie przeszkodziły także kolejne problemy w postaci licznych oskarżeń ze strony kobiet z jego otoczenia o przemoc fizyczną, psychiczną i seksualną. Manson obecnie nadal koncertuje, a w listopadzie 2024 roku ukazał się jego dwunasty album, One Assassination Under God – Chapter 1.