Alice in Chains zwrócili na siebie uwagę już za sprawą debiutanckiej EP-ki, We Die Young, a uznanie ogółu podbił tylko wydany miesiąc później, w sierpniu 1990 roku, debiutancki Facelift. Nie było żadnych wątpliwości, że na rynku pojawił się zespół, który szczególnie warto mieć na uwadze, który jeszcze pokaże, na czym polega współczesne, gitarowe granie. Pod koniec września świat dostał potwierdzenie tych słów - Alice in Chains zaprezentowali swój drugi krążek, zatytułowany prosto Dirt. Wydawnictwo osiągnęło kolosalny sukces krytyczny i komercyjny na całym świecie, doceniono jego brutalnie szczere teksty, wokal Layne'a Staley'a oraz oczywiście brzmienie całości. Dziś wielu krytyków jest zdania, że choć to Nevermind Nirvany wprowadził grunge to mainstreamu, tak Dirt jest największym i najlepszym w historii przejawem tego, czym w rzeczywistości ten gatunek jest.
Album wszech czasów?
Lata mijają, a opnie na temat Dirt nie zmieniają się. W 2022 roku album obchodził swoje trzydziestolecie i za sprawą wznowienia trafił do pierwszej dziesiątki amerykańskiego Billboardu. Nie brak głosów twierdzących, że drugi krążek Alice in Chains to jeden z najważniejszych gitarowych albumów w historii.
Anders Fridén, wokalista zespołu In Flames, poszedł o krok dalej. W wywiadzie dla Chaoszine muzyk stwierdził wprost, że Dirt od lat znajduje się na czele jego listy albumów wszech czasów. Fridén dodaje przy tym, że Layne wciąż jest dla niego jednym z największych frontmanów wszech czasów, a sam Alice in Chains - jednym z najważniejszych zespołów.
Polecany artykuł:
Mam kilku. Layne z Alice in Chains był ogromną inspiracją liryczną, a Alice in Chains to jeden z moich najlepszych zespołów wszech czasów. "Dirt" za to, to prawdopodobnie najlepszy album, jaki kiedykolwiek powstał - mówi wokalista In Flames w wywiadzie.