Rok 1998 na zawsze zapisze się w historii Judas Priest i solowej kariery Roba Halforda jako niezwykle szczególny. Muzyk był wtedy w trakcie promocji albumu Voyeurs, będącym efektem jego współpracy z gitarzystą Johnem 5. Przy tej okazji Rob udał się na wywiad w stacji MTV i to właśnie w jego trakcie dokonał coming outu jako osoba homoseksualna. Ikona heavy metalu postanowiła być szczera ze swoimi wielbicielami, choć Halford nie ukrywał nigdy, że niezwykle bał się tego, że straci sympatię odbiorców. Tak się na szczęście nie stało, a frontman Judas Priest jest zdaje się najbardziej rozpoznawalnym gejem w świecie metalu, otwarcie wspiera osoby LGBTQIA+ i mówi o swojej walce z depresją i myślami samobójczymi w latach 70. i 80., kiedy to zmuszony był kryć się ze swoją seksualnością.
Rob Halford wyjaśnił, co łączy go z Billie Eilish
Muzyk przy okazji wydania przez Judasów albumu Invincible Shield udzielił wywiadu magazynowi "Metal Hammer". W rozmowie artysta powrócił do zdarzenia z 1998 roku i zdecydował się zestawić swój coming out z tym, którego całkiem niedawno dokonała Billie Eilish. Jedna z najważniejszych współczesnych artystek określiła się w ubiegłym roku jako osoba otwarcie biseksualna.
Halford jest zdania, że on sam i jego wyznanie miało miejsce w zupełnie innych okolicznościach, innych czasach, niż teraz, gdy "wyjścia z szafy" dokonała Billie. Muzyk mówi, że po jego coming oucie rzeczywiście było głośno, jednak były to czasy sprzed Internetu, więc przekaz wiadomości odbywał się dużo wolniej, niż dziś. Rob zaznacza, że w przeciwieństwie do niego, wyznanie Eilish rozniosło się niemal natychmiast, a po jej słowach świat dosłownie zapłonął, jednak trwało to, co jest charakterystyczne dla dzisiejszych czasów, dość krótko.
Kiedy ogłosiłem to w studiu MTV, nie zdawałem sobie sprawy, jak wielka to będzie sprawa. To było przed pojawieniem się Internetu, więc sposób przekazywania wiadomości odbywał się w ślimaczym tempie. Nie jest to złe, bo kiedy Billie Eilish w końcu wyznała, kim jest, świat płonął przez 48 godzin, a potem ruszył dalej. Myślę, że w ciągu tych kilku dni zrozumiałem, jak bardzo postawiłem się w sytuacji: "Co będzie dalej?" - mówi Rob w wywiadzie.