Carmine Appice rozpoczął karierę w drugiej połowie lat 60., początkowo działając w psychodelicznej formacji Vanilla Fudge. Przełomem stało się dla niego utworzenie w 1972 roku trio Beck, Bogert & Appice. Te działało jednak tylko przez dwa lata, potem perkusista dołączył do zespołu Roda Stewarta i brał udział w nagraniach płyt Foot Loose & Fancy Free, Blondes Have More Fun, Foolish Behaviour oraz Tonight I'm Yours z 1981 roku.
W 1983 roku Appice został nowym perkusistą w koncertowym składzie Ozzy'ego Osbourne'a, który wyruszał w trasę z okazji promocji płyty Bark at the Moon. Współpraca ta nie trwała jednak zbyt długo, gdyż żona i równocześnie menedżerka "Księcia Ciemności", Sharon Osbourne, podjęła decyzję o zwolnieniu perkusisty. Mimo tego zdarzenia, Carmine i Ozzy pozostają w dobrych stosunkach - jeśli zaś chodzi o Panią Osbourne, sytuacja ma się zupełnie inaczej...
Carmine Appice o zwolnieniu przez Sharon Osbourne
W wywiadzie dla "Alternative Nation" Carmine powrócił do dawnych wydarzeń. Muzyk opowiedział, że w tych czasach prowadził też warsztaty gry na perkusji, na których dobrze zarabiał, a to tego przekazywał część dochodu na cele charytatywne, o czym nawet powstał artykuł, wskazujący przy tym, że Appice jest częścią zespołu Osbourne'a. Jednak w trakcie pierwszego występu po publikacji artykułu, bębniarz miał problem z zagraniem swojej solowej partii, gdyż nie zadziałał jeden z efektów. Jak wskazuje Carmine, w tym czasie dawał on wolną rękę Ozzy'emu i Sharon, by to oni zajmowali się kwestią ustawienia i przygotowania instrumentu.
Po całym zajściu perkusista był zdania, że było ono aktem sabotażu ze strony Sharon za wspomniany artykuł, do tego zauważył, że ktoś... wyciął jego głowę z koszulek z merchu. Doszło do spotkania z Panią Osbourne, która miała powiedzieć muzykowi, że wydaje się on być przemęczony, a do tego jest wystarczająco znany, by utworzyć własny zespół i oznajmiła mu, że został zwolniony, a jego miejsce już za chwilę zajmie Tommy Aldridge (dopiero co sam wyrzucony z zespołu Ozzy'ego). Gdy Carmine miał się powołać na kontrakt, menedżerka i żona Ozzy'ego miała mu zagrozić sądem. Dalej muzyk opowiedział o tym, jak duże problemy miał z tym, by doprosić się o zapłatę za swoją wykonaną już pracę, do tego nie mógł odzyskać swojego sprzętu. W efekcie rzeczywiście doszło do spotkania małżeństwa i perkusisty w sądzie, co prawda zawarto ugodę, Appice był jednak zadowolony z jej warunków.
I nigdy, i nigdy nie dostałem premii za album, który sprzedał się w nakładzie pięciu lub dziesięciu milionach egzemplarzy. Pomyślałem sobie: "Wow, sporo pieniędzy z mojej kieszeni". To była kompletna porażka, rozumiesz? A potem, a potem, uh, złożyłem King Cobra i zarobiłem trochę pieniędzy. I byłem na próbie z King Cobra i malowaliśmy pojazdy. Kupiłem dom na kółkach, ciężarówkę i vana. Chcieliśmy, żeby wszystko było białe. Więc malowaliśmy dom na kółkach na biało. Miałem kilku pracowników, którzy pracowali ze mną, którzy byli lakiernikami samochodowymi. Wiedzieli więc dokładnie, jak to zrobić. A potem pojawił się tam Ozzy, [...] Podchodzi do mnie i mówi: "Mam nadzieję, że nadal będziemy przyjaciółmi. Wiem, że ty i moja żona macie problem. Ale mam nadzieję, że będziemy przyjaciółmi". Więc, co mam ci powiedzieć? To wcale nie był on [...] - mówi Carmine Appice w wywiadzie.