Były wokalista Fear Factory mocno uderza w Spotify. Chodzi oczywiście o zarobki dla artystów
Burton C. Bell to były wokalista amerykańskiej formacji Fear Factory, w której występował aż do 2020 roku (teraz skupia się na karierze solowej). Muzyk ostatnio nie gryzł się w język w mediach społecznościowych, kiedy to podzielił się swoimi przemyśleniami na temat współczesnego rynku muzycznego. A konkretnie streamingu.
W poście udostępnionym na Facebooku, którego jednak ostatecznie usunął, Burton C. Bell przekazał swoim fanom, ile w 2024 zarobił, dzięki platformie Spotify.
Spotify zapłaci mi 4,29 dolara, czyli 0,003 za każde odtworzenie. Ułamek jednego centa. Pieprzyć Spotify. Daniel Ek [prezes Spotify - przyp. red.] zdziera miliardy kosztem wszystkich artystów, którzy zbudowali tę firmę i nie zamierza wynagrodzić artysty za nieocenioną pracę, która wspiera jego biznes i życie. Spotify to "zło", które jest uważane za "ważny wskaźnik" dla artystów w branży muzycznej. Jak artyści mogą przetrwać w tej rozwijającej się gospodarce z takim oto wynagrodzeniem? Co gorsza, jedynym sposobem na prawdziwe przebicie się na Spotify jest płacenie za promocję, aby dotrzeć do większej publiczności. System "płać by grać" wciąż jest powszechny w internecie – napisał muzyk.
Burton C. Bell nie jest oczywiście jedynym artystą, który narzeka na zarobki, jakie proponują najpopularniejsze serwisy streamingowe. Nie tak dawno Jerry Cantrell z Alice in Chains zabrał w tym temacie głos.
– Artysta otrzymuje tysięczną część centa za każdym razem, gdy dany utwór jest odtwarzany. Kiedyś, gdy muzyka była wyłącznie grana w stacjach radiowych, zamieniało się to w pensa lub coś takiego i się sumowało. Nowy model platformy streamingowej sięgnął po stary model, który był naprawdę małym kawałkiem dla artysty i uczynił go jeszcze mniejszym. Koszty związane z prowadzeniem działalności zespołu – wynajem autokaru, paliwo, pensje, podróże – rosną, a dochody artystów maleją – powiedział Cantrell w rozmowie dla Primordial Radio.