Gdy John Frusciante po raz pierwszy dołączył do Red Hot Chili Peppers miał zaledwie 18 lat, a pozostawał w otoczeniu grupy już od trzech lat. Nie da się ukryć, że młody gitarzysta, jego odbiór muzyki i styl gry znacząco wpłynął na nowe brzmienie zespołu, wokół którego zaczęło się robić coraz głośniej. Niestety, wielka sława miała destrukcyjny wpływ na młodego Johna, który postanowił żyć zgodnie z ideą "sex, drugs and rock and roll" i popadł w niezwykle poważne uzależnienie od substancji psychoaktywnych, aż w końcu w 1992 roku, krótko po premierze przełomowego Blood Sugar Sex Magik, zdecydował się odejść z zespołu, by niemal całkowicie pogrążyć się w nałogu.
W 1996 roku Frusciante przeszedł z powodzeniem terapię leczenia uzależnień, a już dwa lata później wrócił do składu "papryczek", by nagrać z nią trzy legendarne dziś płyty: Californication, By the Way oraz Stadium Arcadium. Trzy lata po wydaniu tej ostatniej muzyk po raz drugi zdecydował się odejść z zespołu, powrócił do niego w 2019 roku po dokładnie dziesięciu latach i pozostaje jego częścią do tej pory. Red Hot Chili Peppers w ostatnich pięciu latach wydali dwie płyty i zagrali dużą trasę koncertową.
Jak pracuje się z Johnem Frusciante?
Jaka we współpracy jest osoba z takim bagażem doświadczeń życiowych, jak John, który wśród fanów uchodzi za osobę najbardziej z całego składu trzymającą się na uboczu i stroniącą od blasku fleszy? W wywiadzie dla "Boss" Dave Lee, dawny techniczny Johna, opowiedział nieco więcej o tym, jak wspomina współpracę z nim. Lee rozpoczął współpracę z grupą jeszcze "za kadencji" Dave'a Navarro, pozostał także po powrocie Frusciante i odszedł wraz z nim w 2009 roku. Zdradził on, że z czasem uświadomił sobie, że był jedną z pierwszych osób, której gitarzysta delikatnie dał do zrozumienia przed 2019 rokiem, że szykuje się do powrotu do "papryczek", gdy po dość długiej przerwie w kontaktach zwrócił się do niego z prośbą o sprawdzenie stanu jego gitar. Jak mówi, on sam nie od razu zdał sobie jednak z tego sprawę. Gdy już jednak stało się jasne, że John znowu jest częścią zespołu, gitarzysta miał mu zaproponować powrót na stanowisko technicznego, Lee odmówił jednak, gdyż był już wtedy zaangażowany w inne projekty (obecnie współpracuje on z grupą Maroon 5)
W wywiadzie Lee porównał współpracę z Navarro i Frusciante stwierdzając, że pierwsze wrażenie nie było pozytywne, gdyż Dave był osobą radosną i świetnie się z nim bawił, podczas gdy John praktycznie z nim nie rozmawiał, przez co on sam czuł się dość niekomfortowo i miał trudności pod względem ustawiania i strojenia jego instrumentów, gdyż Frusciante nie dawał mu pod tym względem żadnych uwag..Technik tłumaczy, że był przekonany, że gitarzysta go nie lubi i chciał zakończyć współpracę z "papryczkami", doszło jednak do przełomu, gdy podczas jednego z koncertów ten powiedział mu, że docenia jego pracę i bardzo mu za wszystko dziękuje. Z czasem Panowie zdali sobie sprawę z tego, że dzielą muzyczne gusta, chociażby do twórczości Petera Gabriela.
Lee dodaje także, że jest niezwykle wdzięczny za wszystkie lata, kiedy to miał okazję współpracować z Johnem i mówi, że jest przekonany, że jego sukces ma swoje źródło w tym, że zawsze pozostaje on wierny sobie, swojemu muzycznemu smakowi i podejściu do sztuki i nigdy nie kierowała nim myśl podbicia rynku i pisania czy komponowania tylko i wyłącznie hitów.