Jako pierwszy niepokojące informacje przekazał portal "TMZ", który skontaktował się z przedstawicielem Jake'a E. Lee. Ten potwierdził, że muzyk został przypadkową ofiarą strzelaniny, do jakiej doszło w Las Vegas we wczesnych godzinach porannych. Ze słów współpracownika gitarzysty wynika, że ten zwyczajnie wczesnym rankiem udał się na spacer z psem i po prostu znalazł się "w złym miejscu o złym czasie".
Lee został postrzelony wielokrotnie, na szczęście bardzo szybko uzyskał pomoc medyczną i został przewieziony do jednego ze szpitali w Las Vegas, gdzie trafił na oddział intensywnej terapii. Radiowiec Eddie Trunk ujawnił, że gitarzysta został postrzelony trzykrotnie: w klatkę piersiową, ramię i stopę, a biorąc pod uwagę główne narządy, kula przeszła przez płuca. Choć opis zajścia wygląda niezwykle niepokojąco, przedstawiciel artysty twierdzi, że ten pozostaje przytomny, a jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Zajście dla portalu skomentowały także lokalne służby, który potwierdziły, że znany gitarzysta stał się przypadkowym uczestnikiem ulicznej strzelaniny, które, jak wiadomo, są ogromnym problemem w różnych rejonach Stanów Zjednoczonych. Na chwilę obecną nikt nie został aresztowany, rodzina Lee prosi zaś o poszanowanie ich prywatności tak, by muzyk mógł dochodzić do siebie w komfortowych warunkach.
Jake E. Lee i Ozzy Osbourne
Jake E. Lee jest najbardziej znany ze swojej współpracy z Ozzym Osbournem. Gitarzysta brał udział w nagraniach słynnych albumów: Bark at the Moon oraz The Ultimate Sin. "Książę Ciemności" poproszony przez TMZ o komentarz stwierdził, że co prawda nie widział się ze swoim dawnym gitarzystą od prawie czterdziestu lat, nie ukrywa jednak, że jest w szoku słysząc o szczegółach całego zajścia i przesyła w kierunku Lee oraz jego córki dobre myśli mając nadzieję, że muzyk odzyska zdrowie.