Jak przystało na totalitarne państwo, postanowiono wykorzystać ulubioną metodę, czyli odgórnie zakazać zwrotu „rock’n’roll” i dodatkowo zohydzić w oficjalnej propagandzie. Jednak, żeby nie pozostawiać luki, którą mogłaby zapełnić „reakcyjna zachodnia zaraza” trzeba było mieć własną propozycję kulturalną. Na pomysł nazwy wpadł dziennikarz i dobry duch muzycznej sceny, Franciszek Walicki. Miłośnik sceny jazzowej nadchodzący nowy nurt nazywał muzyką „mocnego uderzenia”, czyli big beat, a stąd prosta droga do spolszczenia. Bigbit był sposobem by grać nowocześnie i nie narażać się władzy na szykany. Część muzyków tego nurtu czerpała z melodii ludowych, inni z piosenki żołnierskiej oraz turystycznej, jeszcze inni z jazz. Teksty bigbitowe nie mogły być tak ostre i bezkompromisowe jak rockowe, ale gatunek ten pozwolił wypłynąć wybitnym osobowościom polskiej sceny, które ją ukształtują na wiele kolejnych dekad.
Sprawdźcie swoją wiedzę poniżej:
Polecany artykuł: