Przez prawie 50 lat (jubileusz już w przyszłym roku!) w zespole Iron Maiden dochodziło do mniejszych czy większych zmian w składzie, a dotyczyły one nie tylko wokalistów, co niemal do razu przychodzi na myśl, ale również perkusistów i gitarzystów, a jedynym stałym w "Żelaznej Dziewicy" jest bas, na którym gra oczywiście Steve Harris. Rzeczywiście jednak, stały skład formacji utrzymuje się od 1999 roku, a więc od 25 lat, kiedy to do grania w niej wrócili: po dziewięciu latach gitarzysta Adrian Smith i po sześciu latach Bruce Dickinson. Od tamtej pory grupa wydała już sześć albumów, z czego najnowszy to Senjutsu z 2021 roku.
Skąd taka stałość w składzie Iron Maiden?
Skąd taka stabilizacja w zespole? Temat ten poruszył w wywiadzie dla Stereogum Bruce, który stwierdził, że dopiero po czasie wszyscy członkowie Iron Maiden zrozumieli, że są pojedynczymi, wartościowymi jednostkami, które razem są w stanie tworzyć muzyczną magię. Dickinson dodaje dalej, że jest przekonany, że on i Adrian odeszli, gdyż uważali, że nie są postrzegani przez fanów i rynek jako osobne byty, a jedynie cegły, tworzące ten beton, jakim jest "Żelazna Dziewica". Dopiero po latach dotarło do nich, że to wcale nie jest tak i wtedy możliwy stał się dla nich powrót do grania w grupie. Wokalista mówi, że dziś wszyscy w zespole są dużo bardziej dojrzali, mają lepsze relacje, łatwiej jest im się dogadać i zrozumieć własne, na przykład gorsze dni.
Heavy metal nie powinien mieć podgatunków?
W innym wywiadzie, dla meksykańskiego magazynu "ATMósferas" Bruce powiedział, że naprawdę, nie jest fanem dzielenia muzyki, skupiając się na bliskim mu ciężkim brzmieniu, na podgatunki, a co za tym idzie wartościowania jej. Muzyk mówi, że najważniejsze dla niego jest to, czy dana kompozycja mu się podoba, a nie ma dla niego znaczenia, zespół reprezentujący który, patrząc specjalistycznym okiem, podgatunek metalu go nagrał. Dickinson dodaje, że za jego młodości czegoś takiego w ogóle nie było i wszystkim żyło się dużo lepiej.
Myślę tylko: "Hej, czy to fajny utwór?". Otóż to. I taki właśnie byłem, już wtedy, gdy dorastałem, bo nikt nie miał tych wszystkich absurdalnych kategorii, jak 150 różnych rodzajów metalu. To znaczy, ile jest różnych odmian wirusa opryszczki? Jest tyle samo cholernie różnych rodzajów muzyki. I to jest szalone. Więc po prostu słucham i myślę: "Czy ten utwór mnie w jakiś sposób porusza?" Otóż to. To takie proste - mówi Bruce.