w nocy z 5 na 6 września b.r. czasu polskiego zespół Linkin Park zagrał swój pierwszy od śmierci Chestera Benningtona koncert, ogłaszając tym samym oficjalnie reaktywację, o której w przestrzeni publicznej plotkowało się już od miesięcy. Obecnym na miejscu członkom fan clubu szybko rzuciło się w oczy, że na scenie brakuje dwóch absolutnie kluczowych osób dla grupy - gitarzysty Brada Delsona i perkusisty Roba Bourdona. O ile w przypadku tego drugiego szybko stało się jasne, że w ostatnich latach podjął on decyzję o odejściu z Linkin Park, a w związku z tym grupa podjęła współpracę z Colinem Brittainem, o tyle mówiąc o Bradzie cała sprawa była nieco bardziej skomplikowana.
Formacja chcąc uspokoić fanów wydała w końcu podpisane przez gitarzystę oświadczenie, w którym dał on do zrozumienia, że pozostaje częścią Linkin Park, brał czynny udział w nagraniach płyty From Zero i to właśnie tej części działalności grupy zamierza się poświęcić, rezygnując przy tym z koncertowania. W zastępstwie za Delsona na koncertach zespołu pojawia się Alex Feder, którego ten miał osobiście wybrać na to stanowisko.
Brad Delson opowiedział o swoim statusie w Linkin Park
Już kilka razy na temat nieobecności Brada na koncertach wypowiadał się Mike Shinoda, który tłumaczył, że muzyk nigdy nie lubił warunków życia w trasie, a te niezbyt dobrze wpływały na jego psychikę. W trosce o swoje zdrowie gitarzysta podjął więc świadomą decyzję o rezygnacji z brania udziału w długiej serii występów.
ZOBACZ TAKŻE: Mike Shinoda o Bradzie Delsonie
Teraz w końcu głos w całej tej sprawie zabrał sam Brad. Muzyk w wywiadzie dla "Guitar Player" powiedział, że owszem, nie bierze udziału w koncertach, pozostaje jednak zaangażowany w ich stronę organizacyjną. Delson wyjaśnia, że bierze aktywny udział w układaniu setlisty i ustalaniu bardziej technicznych elementów koncertów. Gitarzysta zapytany o to, jak patrzy mu się na własny zespół, występujący z kimś zamiast niego na scenie mówi, że owszem, jest to zupełnie inne doświadczenie, ale czym ciekawym i nawet fajnym jest dla niego oglądanie występów już później, na nagraniach, a nie w czasie rzeczywistym. Brad dodaje też, że Alex jest jego przyjacielem, którego bardzo ceni, dlatego cała sytuacja jest dla niego tak naprawdę "win-win".
Włożyliśmy wiele miłości w organizację show. Nawet jeśli nie jestem na scenie, nadal jestem w to zaangażowany. Pomagałem układać setlistę i planować cały przebieg show, a każdego dnia rozmawiamy o koncertach. To ogromna praca pełna miłości - mówi Brad w wywiadzie.