Bob Daisley szczerze o przemowie Ozzy'ego Osbourne'a na Rock and Roll Hall of Fame
19 października 2024 roku, w Cleveland, odbyła się tegoroczna ceremonia włączenia do Rock and Roll Hall Of Fame. W tym roku tego zaszczytu dostąpili m.in. Cher, Dave Matthews Band, Foreigner czy Ozzy Osbourne. Książe Ciemności pojawił się na ceremonii, ale nie zaśpiewał ze względu na stan zdrowia.
Osbourne wygłosił krótką przemowę siedząc na fotelu. Wokalista podziękował fanom, rodzinie czy muzykom, z którymi grał. Muzykowi hołd oddało imponujące grono gwiazd. Na scenie pojawili się m.in. Maynard James Keenan, Zakk Wylde, Robert Trujillo, Chad Smith czy Billy Idol.
Wróćmy jednak do wspomnianego przemówienia Osbourne'a. Na jego temat wypowiedział się ostatnio Bob Daisley, który był basistą w zespole Księcia Ciemności na początku lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku, a także odpowiadał za teksty utworów. Nie został on jednak w jej trakcie wspomniany.
Wyglądał źle. Wyglądał na nieszczęśliwego. I nie kręci mnie widok ludzi, bez względu na to, kim są lub co zrobili, wyglądających na chorych lub nieszczęśliwych. Prawdopodobnie po prostu wygłosił tę mowę w sposób automatyczny. Ale to było coś, czego się spodziewałem. Nie spodziewałem się, że zostanę wspomniany czy cokolwiek w tym stylu. Niezależnie od tego, jak ważna była moja rola, co stworzyłem i co pomogłem stworzyć, nie oczekiwałem, że o mnie wspomni. Ale byłoby to coś miłego – powiedział Daisley w rozmowie dla Tone Talk.
Relacje basisty z wokalistą są od lat, delikatnie rzecz ujmując, dość chłodne. Przypomnijmy, że w 2002 roku na rynku ukazały się wznowienia płyt Blizzard Of Ozz (1980) i Diary Of A Madman (1981), na których partie basu Boba Daisleya oraz bębnów Lee Kerslake’a zostały... zastąpione. Na nowo nagrali je Rob Trujillo oraz Mike Bordin. Było to pokłosie pozwu, jaki wcześniej basista i perkusista złożyli przeciwko Ozzy’emu oraz jego żonie Sharon w związku z tantiemami. Na szczęście, zostały przywrócone na potrzeby edycji z okazji 30. rocznicy.
– Szczerze mówiąc, uważałem, że to żałosne. Ktoś przysłał mi kopię jednej z płyt i się zaśmiałem. Pomyślałem: "Czy to jakiś żart?". Po prostu nie uważałem, że zostało to zrobione dobrze. Rzecz w tym, że nie można wyjąć składników z ciasta, a następnie spróbować upiec go ponownie. To się zdarzyło tylko raz. Zrobiliśmy różne wersje każdej piosenki i wykorzystaliśmy partie, w których każdy z nas błyszczał najlepiej. Wybraliśmy te, które miały najlepszy klimat. I to były cztery osoby, które nagrywały razem w jednym pomieszczeniu. Nie można tego zmienić. Fani ich za to znienawidzili. To było coś w stylu: "Boże, nie macie szacunku dla fanów i każdego, kto wydaje pieniądze na muzykę?". Cytuję tylko to, co mówili fani, nie ja – wyjaśnił basista w rozmowie z magazynem Rolling Stone w 2021.