Bill Wyman wspomina odejście z The Rolling Stones
Bill Wyman był basistą The Rolling Stones przez ponad trzydzieści lat. Muzyk dołączył do zespołu w 1962 roku i brał udział w nagrywaniu najsłynniejszych albumów takich, jak m.in. "Let It Bleed", "Sticky Fingers" czy "Exile on Main St.". Postanowił jednak odejść. Nastąpiło to w 1993 roku, choć jak sam przyznaje, w jednym z najnowszych wywiadów, decyzję podjął już w 1991.
– Nie wierzyli mi. Nie chcieli przyjąć tego do wiadomości. Dopiero w 1993, kiedy zaczęły się przygotowania do trasy, zapytali mnie: "Naprawdę odszedłeś, prawda?". Odpowiedziałem im, że odszedłem dwa lata temu. W końcu to zaakceptowali – powiedział Wyman w wywiadzie dla "Mirror".
Między muzykami nie ma zdecydowanie złej krwi. Wystarczy wspomnieć, że na ostatnim albumie The Rolling Stones, "Hackney Diamonds" z 2023, po wielu latach przerwy, w roli gościa, zagrał właśnie Bill Wyman (a konkretnie w utworze "Live by the Sword").
I choć od jego odejścia z zespołu minęło już ponad 30 lat, to basista nadal... śni o graniu z Jaggerem i spółką. – Dziwne jest to, że odkąd odszedłem z grupy aż do dnia dzisiejszego wciąż śni mi się to, że jestem w trasie, że jesteśmy w garderobie albo w hotelu. Nadal mam takie sny. Śnią mi się także przyjaciele, chociażby David Bowie. To wszystko jest miłe, choć też kłopotliwe.
Bill Wyman dodał również, że nie żałuje tego, że odszedł ze Stonesów. – Miałem po prostu dość. To była połowa mojego życia, pomyślałem wówczas, że chcę robić inne rzeczy. Chciałem zająć się archeologią, pisaniem książek, organizacją wystaw ze zdjęciami i graniem charytatywnie w krykieta. W dzieciństwie czytałem o starożytnych kulturach. Chciałem być w drodze, robić zdjęcia i mieć inne życie.