Alex Van Halen wspomina ostatnie chwile Eddiego Van Halena
Eddie Van Halen zmarł 6 października 2020 roku w wieku 65 lat. Przyczyną jego śmierci był udar mózgu. Nie da się ukryć, że był to jeden z najlepszych gitarzystów w historii muzyki rockowej. Van Halen na nowo zdefiniował brzmienie i możliwości gitary elektrycznej w latach siedemdziesiątych oraz osiemdziesiątych ubiegłego wieku.
Do ostatniej chwili był z nim jego brat, perkusista Alex Van Halen, który nie tak dawno wydał swoją autobiografię zatytułowaną, nieprzypadkowo, Brothers. W książce muzyk opowiedział szerzej o relacji z Eddiem, także o kulisach powstania zespołu Van Halen i jego historii, w której nie zabrakło zarówno wzlotów, jak i upadków.
Ostatnio perkusista był gościem podcastu All There Is With Anderson Cooper, w którym m.in. poruszył temat ostatnich chwil swojego brata. Przyznał, że śmierć brata była dla niego szokiem, choć Eddie dość długo walczył z rakiem gardła.
Nie tak naprawdę nie myślał, że umrze. Zawsze wracał do zdrowia. Miał najbardziej niesamowite DNA, jakie kiedykolwiek widziałem u kogokolwiek. Mógł brać więcej narkotyków niż ktokolwiek inny, a mimo to następnego dnia się budził i występował. Nie sądzę, żeby ktokolwiek naprawdę myślał, że umrze. Więc kiedy odszedł, to nastąpił prawdziwy szok. Nie sądzę, żeby podejrzewał, że nadszedł jego czas. Będąc człowiekiem liczysz, że przeżyjesz kolejny dzień, a potem jeszcze jeden. Ciągle idziesz do przodu. Ale pewnego dnia już nie. Więc aż do samego końca tworzyliśmy muzykę i rozmawialiśmy o tym, co zrobimy w przyszłym roku. Było jednak jasne, że jest coraz gorzej – powiedział Alex Van Halen.
Ostatnie chwile Eddiego, jak wspomina jego brat, były dość spokojne. – Gdy przestał oddychać nic się nie wydarzyło. Nie było żadnych dzwonów ani żadnych aniołów. Wszystko się zatrzymało. Wyciągnęli wtyczkę, ponieważ był podłączony pod respirator. Z powodu restrykcji covidowych natychmiast zabrali jego ciało i tak to się skończyło. Potem już go nie widzieliśmy. To był bardzo zwyczajny koniec bardzo bujnego życia. Walczył do samego końca. Chcę myśleć o życiu Eda w takich kategoriach, że nigdy się nie poddał – dodał.