W latach 80. zespół Queen cieszył się już mianem jednego z największych na świecie. W pierwszej połowie dekady miał na koncie dziesięć płyt, a w 1983 roku grupa zabrała się za kolejne nagrania. W ich efekcie 27 lutego 1984 roku światło dzienne ujrzał album The Works, stanowiący powrót do rockowego brzmienia, nie zabrakło jednak na nim klimatów muzyki electro, funk i popu. Projekt promował jako pierwszy singiel świetnie przyjęty numer Radio Ga Ga - dziś jeden z najbardziej ikonicznych w repertuarze grupy. Już nagrany do niego teledysk wzbudził komentarze, prawdziwa burza jednak nadeszła dopiero wraz z premierą wideo do kolejnej kompozycji.
Nagranie teledysku do "I Want To Break Free"
Dwa miesiące po premierze albumu na drugi singiel wybrany został chwytliwy numer I Want To Break Free. Teledysk został nakręcony kilka tygodni wcześniej, dokładnie 22 marca 1984 roku (dogrywki miały miejsce także 4 maja). Za kamerą klipu stanął David Mallet. Ówczesna dziewczyna Rogera Taylora zaproponowała, by grupa sparodiowała konwencję oper mydlanych i na planie wystąpiła w damskich przebraniach. Zespół postanowił więc odnieść się do produkcji Coronation Street, a każdy z członków odegrał inną postać kobiecą z serialu - Freddie wystąpił jako Bet Lynch, Brian May jako Hilda Ogden, Roger Taylor wcielił się w Suzie Birchall, a John Deacon w Enę Sharples. W wideo Freddie odkurza i zbiera kurze charakterystyczną miotełką, Taylor zmywa, pozostałe postaci zaś głównie siedzą. Szczególną uwagę zwrócił wygląd Mercury'ego, który ubrany był w króciutką, obcisłą spódniczkę, różowy top i wciąż miał swoje firmowe wąsy. Panowie nie ukrywali, że zrobili to wszystko dla żartu, nie przypisując do tego żadnej konkretnej ideologii. W drugiej sekwencji zaś muzyk, już nie w przebraniu, tańczył wraz z tancerzami baletowymi. Nie da się jednak ukryć, że to ta pierwsza część klipu przeszła do historii.
Kontrowersje wokół teledysku
W Wielkiej Brytanii koncept został bardzo szybko zrozumiany i bardzo dobrze przyjęty przez fanów zespołu. Nieco inaczej na pomysł zareagowali odbiorcy ze Stanów Zjednoczonych. Niezwykle konserwatywne państwo wyraziło swoje oburzenie teledyskiem, a stacja MTV początkowo... zakazała jego emisji. Po latach Brian May powiedział, że wideo zrujnowało reputację zespołu w Stanach Zjednoczonych. Nie da się jednak ukryć, że dziś ten klip uchodzi za jeden z najbardziej ikonicznych i rozpoznawalnych w historii muzyki!