Artysta zdecydował się zagrać "bez prądu" w 1992 roku - niecały rok po tragicznej śmierci swojego syna, Conora i raptem miesiąc po premierze przełomowego utworu Tears in Heaven. Występ Claptona był przejmujący, pełen emocji i zaskakujących wersji największych przebojów muzyka - by przywołać kompozycję Layla. W sierpniu 1992 roku ukazał się album z zapisem występu, który stał się najlepiej sprzedającym się albumem koncertowym wszech czasów, a także najlepiej sprzedającym się wydawnictwem Claptona - i zapewnił mu trzy statuetki Grammy: w tym za Album Roku.