Rockoskop: prześwietlamy dyskografię Maanam
Krakowski zespół wniósł do polskiego rocka zupełnie nową jakoś. Owszem, mieliśmy wcześniej charyzmatyczne wokalistki, muzyków z porywającymi pomysłami, ale takiego połączenie nie było. Nie było i raczej już nie będzie. Do stworzenia takiej mieszanki stylistycznej jak Maanam potrzebne były unikalne charaktery. Wyszła z nich niezapomniana muzyka – prześledziliśmy całą dyskografię grupy i zapraszamy Was w podróż przez jej historię!
Rockoskop: prześwietlamy dyskografię Maanam
Zaczynali jako duet grający muzykę świata, pełną etnicznych inspiracji. Potem stali się zespołem i weszli szturmem do popkultury wraz z nową falą rocka. Rozpadali się i schodzili, a wraz z muzycznymi zawirowaniami nie brakowało tych międzyludzkich. Oto podróż przez płyty Maanam.
Maanam (1981)
Debiut Maanam był jak trzęsienie ziemi. Pierwszy album i od razu takie przeboje jak "Buenos Aires", „Oddech szczura” i „Szare miraże”. Grupa zapewniła nim sobie wysoką pozycję na rynku i natychmiast zdobyła rzesze oddanych fanów. Do tego otaczający Maanam nimb bohemy i awangardy sprawiał, że byli czymś więcej niż tylko kolejnym rockowym zespołem.
O! (1982)
Druga płyta zawsze jest wyjątkowo trudnym testem dla grupy. Nie ma już zaskoczenia i efektu świeżości, za to są ogromne oczekiwania po udanym debiucie. Jak wyszło? Bardzo dobrze! Po pierwsze Maanam wciąż miał tą zaraźliwą energię w muzyce i głosie Kory. Po drugie, album nagrany był w Teatrze Stu, prawie za jednym zamachem, na przysłowiową "setkę", co sprawia, że brzmi organicznie. Nie ma niepotrzebnego wygładzania, nadmiernych technologicznych bajerów. Do tego jedna z najlepszych okładek w historii polskiej fonografii. Przebój „O! nie rób tyle hałasu” zawiera esencję tego klimatu.
Nocny Patrol (1983)
To już Maanam dojrzały, ale nie dajcie się zwieźć. Wcale nie stracił na zadziorności, po prostu zyskał charakter. Jest tutaj i rock, jest reggae, jest tango, a nawet punk. Wielu uznaje to za najlepszą płytę grupy i jedną z najlepszych rockowych płyt w historii Polski. Co tu znajdziemy? „To tylko tango”, "Raz-Dwa-Raz-Dwa", „Krakowski spleen” i wiele więcej!
Mental Cut (1984/5)
Już poprzednia płyta miała swoją anglojęzyczną wersję, a grupa grywała w tym czasie często w Niemczech. Warto dodać, że było to bardzo trudne ze względu na panujący klimat polityczny i zimną wojnę. Ten album muzycy wspominali jako dość chaotyczny właśnie ze względu na podróże między Polską a Szwajcarią, Beneluxem oraz Niemcami, gdzie promowali swoją muzykę. Dotarła ona także do Związku Radzieckiego. Oczywiście polecamy cały "Mental Cut", ale to właśnie tutaj pojawiła się genialna "Lucciola" oraz "Lipstick on the glass". Oniryczna gitara Marka Jackowskiego jest czymś absolutnie genialnym, nie wspominając o tym co robi Bogdan Kowalewski na basie.
Sie ściemnia (1980)
Ze starego składu praktycznie zostali tylko Kora i Marek Jackowscy. Pozostali muzycy byli już sesyjni, a wśród nich znalazł się na przykład Stanisław Soyka i Kostek Joriadis. Jak wspominał Marek Jackowski, płyta powstawała jako konieczność wypełnienia zobowiązania wobec wydawcy. Płytę "przykryły" przemiany polityczne w Polsce, ale na przykład świetny teledysk do "Się ściemnia" wyemitowało MTV, co w tamtym czasie dla polskich zespołów było ogromnym osiągnięciem. Po latach płyta broni się bardzo dobrze.
Derwisz i anioł (1991)
Po rozpadzie i chwilowym niebycie w 1991 roku Maanam powraca, gra koncert "Maanam 1991" z największymi przebojami i wydaje album "Derwisz i anioł". Ma za sobą naprawdę trudny okres, w tym walkę części członków grupy z chorobą alkoholową. Maanam jest spokojniejszy, uważniejszy, teksty i muzyka kierują się raczej w stronę romantycznego zamyślenia.
Róża (1994)
Siódmy album grupy, w którym Kora coraz głębiej eksploruje świat granicznych emocji: miłości i nienawiści. Muzycznie także jest jeszcze spokojniej. Tę ewolucję Maanamu od zadziornego do zamyślonego fani przyjmują z entuzjazmem i zdają się podążać podobnym szlakiem wraz z biegnącymi latami. Album sprzeda się bardzo dobrze.
Łóżko (1996)
Kora idzie jeszcze dalej i miłość w jej piosenkach nie jest już tylko eterycznym uczuciem, ale i siłą fizycznego pożądania. Dlatego "Łóżko", tytuł płyty i jednocześnie miejsce gdzie rodzi się tak wiele poezji między dwojgiem (a czasem i więcej) ludzi. Niektórych będzie to razić, innych bawić. Warto wspomnieć o grupie Big Cyc, która w tym samym roku wydała "Z gitarą wśród zwierząt" i w piosence "Światem rządzą kobiety" śpiewał o "wciąż zakochanej z Maanamu Korze", co "kocha buraki i disco z pola".
Klucz (1998)
Zwrot akcji i powrót do rocka. Maanam znów porywa publiczność do tańca i to znacznie szybszego niż na ostatnich 3 płytach. Wystarczy posłuchać "Celi", w której sekcja rytmiczna nie pozwala nogom stać spokojnie. W tekstach także jest mroczniej niż w "Łóżku". Nie brakuje jednak także gorących przebojów inspirowanych podróżami Jackowskich: "Puerto Rico" i "Mambo". Czuje się tu powiew nostalgii za krakowską energią, choć niestety brzmienie jest znacznie łagodniejsze.
Hotel Nirwana (2001)
W nowe tysiąclecie Maanam wchodzi z hippisowska fascynacją kulturą Indii oraz... elektroniką! Usłyszymy tu syntezatory, samplery, aż trudno poznać, że to ta sama kapela, która nagrała "Krakowski Spleen". trudno jednak oczekiwać od artystów stania w miejscu. Tekstowo też nie brakuje "sampli" - Kora czerpie z Mirona Białoszewskiego, korzysta z poezji Kamila Sipowicza i E. E. Cummingsa. Znana z otwartego podejścia do eksperymentowania w różnych dziedzinach życia Kora doskonale wpisała się w muzyczne eksperymenty. Jest inaczej, ale czy źle? To pozostawiamy Wam do oceny!
Znaki szczególne (2004)
Ochoty na eksperymenty Markowi Jackowskiemu i Korze wystarczyło na 1 album. Kolejna płyta jest znów rockowa i gitarowa. Grupa wraca do korzeni, jednak ma ze sobą komplet nowych muzyków. Choć nie sprzedał się najlepiej, to pozostanie po nim między innymi udany singiel "Kraków - Ocean wolnego czasu", który zdobywał pierwsze miejsca prestiżowych list przebojów.