Już podczas trwania trasy, promującej album, w sieci pojawił się komunikat, zamieszczony przez anonimowego użytkownika, który zachęcał fanów zespołu do rozwiązania zagadki, rzekomo ukrytej na płycie. Wydawało się, że coś jest na rzeczy, gdyż na kolejnych koncertach Pink Floyd wyświetlane było słowo "enigma". Zagadka nigdy nie została rozwiązana, a po latach Gilmour i Nick Mason zgodnie stwierdzili, że takowej... nigdy nie było, a wszystko było jedynie chwytem marketingowym, wymyślonym przez wytwórnię EMI.