Teledysk do promującego cały projekt jako pierwszy singiel Down in it wzbudził ogromne emocje. Wszystko to przez sposób kręcenia sceny finalnej, w której to Reznor rzekomo skacze z budynku i umiera. Kamery, które miały uchwycić ten moment, były przymocowane do balonów meteorologicznych, jednak podtrzymujące je liny w pewnym momencie zerwały się, a balony odleciały. Wylądowały ponad 350 km dalej w Michigan, na polu lokalnego rolnika. Ten, nie wiedząc z czym właściwie ma do czynienia, wezwał na miejsce służby, a w sprawę zaangażowało się samo FBI. Po przejrzeniu materiału z kamer i obejrzeniu scen do klipu służby uznały, że mają do czynienia z... nagranym samobójstwem niezidentyfikowanej osoby. Rozpoczęły się poszukiwania, a mężczyzna z nagrań w końcu został zidentyfikowany jako Reznor. Śledztwo zakończyło się dopiero wtedy, gdy menedżer muzyka dowiódł, że ten żyje, a znalezione taśmy są częścią teledysku.