Podróże rockowe i trasy koncertowe wcale nie należą do idealnego planu wakacji. Codziennie w innym miejscu, ale robisz dokładnie to samo: przyjazd, rozpakowanie, próba, koncert (znów te same kawałki), pakowanie, do busa i jeśli masz ten komfort – spać. A potem nowy dzień i rutyna się powtarza. Żeby przez długi czas takiego życia być ciągle w idealnym stanie, wyglądać doskonale i jeszcze dodatkowo mieć za każdym razem tyle samo energii na scenie wielu sięga bo różne używki i kończy w szponach nałogu. Oto kilka historii, gdzie skończyło się to prawie śmiercią.