
Sprawdź w galerii >>>
10. Lenny Kravitz - "Human"
Na albumie Blue Electric Light nie brak porywających kawałków, ale na ich tle z pewnością wyróżnia się właśnie Human. Swoisty protest song, zwracający uwagę na wartości każdego z nas, na to, jak ważne jest, byśmy żyli we wspólnocie, to piękna funk-rockowa perełka. Cudo. (Domi)
9. St. Vincent - "Flea"
Flea to jedna z najmocniejszych kompozycji z albumu All Born Screaming. Hipnotyzujący śpiew Anne, wymowny tekst i te napięcie, wybuchające w refrenie, w którym prym wiedzie perkusja w wykonaniu Dave'a Grohla. Idealny wybór na singiel. (Domi)
8. Marilyn Manson - "Raise the Red Flag"
Marilyn Manson - ku zaskoczeniu i wściekłości jednych, ku wielkiej radości innych, powrócił z nową muzyką. O ile pierwszy numer z płyty One Assassination Under God – Chapter 1 fanów i fanki artysty podzielił, o tyle drugi już wszyscy dość zgodnie wskazywali jako powrót do formy. Fakt, że Manson wydał nowy krążek, mimo nadal krążących wokół niego poważnych oskarżeń, może oburzać, zwracając jednak uwagę jedynie na wartość artystyczną dzieła, jest się nad czym pochylić. (Domi)
7. Bruce Dickinson - "Rain on the Graves"
Bruce Dickinson do promocji krążka The Mandrake Project wskazał m.in. kompozycję Rain on the Graves. Nie bez powodu. Jest tu "kołyszący" riff, pojawia się narracyjny wokal, a w dodatku całość została okraszona naprawdę świetną solówką gitarową. Chyba nie muszę dodawać, że refren tego utworu od razu wpada do głowy. (Szymon)
6. David Gilmour feat. Romany Gilmour - "Between Two Points"
David Gilmour do prac nad swoim nowym albumem zaprosił praktycznie całą rodzinę, największy udział w Luck and Strange ma jednak córka artysty. Romany Gilmour ma piękny, ciepły wokal, idealnie łączący się z głosem ikony Pink Floyd. Za każdym odsłuchem Between Two Points czuję w sercu ciepło - a o to chyba właśnie w muzyce chodzi. (Domi)
5. Jack White - That's How I'm Feeling"
Nie od dziś wiadomo, że Jack White ma w DNA zapisany tradycyjny rock, któremu od lat hołduje. I tak oto w That's How I'm Feeling, który wybrano do promocji albumu No Name, mamy spokojniejsze zwrotki i prawdziwe, huraganowe, uderzenie w refrenach. Jest to, w skrócie, numer idealny do wykonywania na żywo! (Szymon)
4. Judas Priest - "Crown of Horns"
Na ostatnim albumie Judas Priest jest sporo fragmentów, w których muzycy konkretnie przyspieszają, ale nie zapomnieli także, żeby chwilami po prostu zwolnić. Crown of Horns jest tego najlepszym przykładem. To numer niesamowicie epicki, który natychmiast urzeka niesamowitym refrenem. Judasi są, na szczęście, cały czas w formie. Oby jak najdłużej! (Szymon)
3. Linkin Park - "Heavy is the Crown"
Z każdym kolejnym przesłuchaniem From Zero dociera do mnie, że na tej płycie nie ma słabej piosenki, jednak Heavy is the Crown do tej pory wywołuje u mnie największe ciarki. Ten numer ma w sobie całą esencję Linkin Park - rapowane zwrotki, ostry refren, metalowo-rockowo-elektroniczne brzmienie. O ile The Emptiness Machine mnie zaciekawił, o tyle Heavy is the Crown wywołał pełen zachwyt - i trzyma do tej pory. (Domi)
2. Fontaines D.C. - "Starburster"
Ileż w tym utworze się dzieje. Jest quasi-rapowanie wokalisty Griana Chattena, nie brakuje wyrazistego triphopowego beatu, do tego mocarna perkusja plus przełamanie z fortepianem w roli głównej. No i kapitalny refren podbity niepokojącymi odgłosami. Starburster to prawdopodobnie najlepszy utwór w dotychczasowym dorobku Fontaines D.C. (Szymon)
1. The Cure - "A Fragile Thing"
Nie jest to może oczywisty przebój w dyskografii The Cure, w stylu Just Like Heaven czy Friday I'm in Love, ale na pewno to najbardziej przystępny fragment najnowszego krążka grupy, Songs of a Lost World. W A Fragile Thing na pierwszy plan wyeksponowano bas Simona Gallupa (palce lizać!). Dzięki czemu, kompozycja wwierca się mocno w głowę. I szybko jej nie opuści, gwarantuję to Wam. (Szymon)