
Najdziwniejsze teorie spiskowe w świecie rocka. Te opowieści są nieprawdopodobne!
Paul McCartney nie żyje i został zastąpiony przez sobowtóra!
Jedna z najpopularniejszych teorii spiskowych głosi, że Paul McCartney zmarł w 1966 roku w wypadku samochodowym. Wytwórnia w żadnym razie nie chciała dopuścić do rozpadu The Beatles, wynajęła więc sobowtóra, który do dziś występuje na scenie. Jako dowód na taki stan rzeczy bardzo często wskazywana jest okładka albumu Abbey Road, na której McCartney jako jedyny jest bosy, co ma symbolizować śmierć. Także jeden z samochodów, które widać na zdjęciu ma mieć na tablicy rejestracyjnej napis “1966”.
To samo dotyczy Avril Lavigne
Równie często powtarza się opowieść, że Avril Lavigne nie była w stanie znieść sukcesu, który osiągnęła wraz ze swoim debiutanckim albumem i popadła w depresję, w wyniku której popełniła samobójstwo.Tu znów pojawia się wytwórnia, która nie chciała zmarnować tak dobrze zapowiadającej się kariery i zdecydowała się wynająć sobowtórkę o imieniu i nazwisku Melissa Vandella. Wskazówką ma być drugi album studyjny Avril, który ma być pełen ukrytych wiadomości.
Jim Morrison nie zmarł w wannie, tylko w klubie. A tak w ogóle, to nadal żyje
Jim Morrison odszedł w wieku zaledwie 27 lat w Paryżu. Według oficjalnej wersji, muzyk zmarł na atak serca w wannie w swoim mieszkaniu. Fani twierdzą jednak, że lider The Doors przedawkował narkotyki w klubie Rock 'n' Roll Circus, a przerażony właściciel miejsca nakazał zabrać ciało do mieszkania wokalisty. Wersję tę niejako potwierdziła kilka lat temu Marianne Faithfull, która stwierdziła, że w tamtym czasie spotykała się z dilerem, który sprzedał Morrisonowi śmiertelną dawkę heroiny. Równie popularna teoria głosi, że Jim miał już dość sławy i po prostu sfingował swoją śmierć.
Jimi Hendrix został zamordowany przez swojego menedżera
Kolejny członek Klubu 27. Hendrix miał umrzeć w wyniku przedawkowania, od lat jednak głośne są teorie mówiące, że jego śmierć nie była nieszczęśliwym wypadkiem. Najgłośniejsza wersja mówi, że za śmiercią gitarzysty stoi Michael Jeffrey - jego menedżer. Jeffery miał się przyznać do wszystkiego na łożu śmierci. Stwierdził, że bał się, że rozwijający karierę muzyk go zwolni, przez co straci on szansę na zarobek. Menedżer miał więc wykupić polisę na życie Hendrixa i podać mu leki i wino, które doprowadziły do śmierci artysty. Istnieje też wersja mówiąca, że gitarzysta został zamordowany przez mafię.
ZOBACZ TAKŻE: Tajemnicze okoliczności śmierci Jimiego Hendrixa
Brian Jones został zamordowany przez… Micka Jaggera?!
Brian Jones uważany jest za jednego z pierwszych członków Klubu 27, który wywołał prawdziwą falę śmierci młodych artystów, będących w tym wieku. Oficjalnie Jones, mający problemy z używkami, miał przypadkowo utonąć w basenie. Córka muzyka twierdzi jednak, że wierzy, że jej ojciec został zamordowany. Wskazywanych jest kilka potencjalnych sprawców - budowlaniec, któremu Jones miał być winny pieniądze czy… Mick Jagger. Ten miał być zazdrosny o talent Jonesa i wciąż miał obawiać się swojej pozycji w The Rolling Stones (choć w chwili śmierci Brian nie był już członkiem zespołu).
ZOBACZ TAKŻE: Klub 27 - klątwa, która wisi nad młodymi i sławnymi?