Lider formacji, Marilyn Manson, bardzo szybko dał się poznać ze swojej, delikatnie mówiąc, niekonwencjonalnej strony. Niewiele brakowało, by debiut projektu wzbudził jeszcze większy rozgłos, a to ze względu na gościa, na udziale którego Mansonowi zależało szczególnie. Wokalista chciał, by na płycie zagrał... Anton Szandor LaVey, czyli założyciel i najwyższy kapłan Kościoła Szatana! Marilyn wymarzył sobie, aby LaVey zagrał na thereminie, czyli instrumencie, którego brzmienie może przypominać wycie, jęk, kobiecy głos, gwizd, piłę, flet, skrzypce lub inne instrumenty. Manson napisał do mężczyzny, ten jednak nie odpowiedział mu - Panowie poznali się jednak w trakcie trasy, promującej album Portrait of an American Family i szybko zaprzyjaźnili.