Najczęściej kojarzy nam się z laleczkami, szpilkami i rzucaniem klątw. To jednak okrutnie upraszczający stereotyp. Ta synkretyczna (łącząca elementy z wielu porządków) religia jest fascynującym tyglem, gdzie mieszają się mity i tradycje zachodniej Afryki, chrześcijaństwa oraz innych wpływów. Jej tajemniczość przyciągała wielu rockowych artystów.
Tradycja voodoo kojarzy się przede wszystkim z Haiti. To właśnie tam porywani przez Europejczyków niewolnicy przywieźli swoją duchowość i wymieszali ją z katolicyzmem, nie odrzucając własnej tożsamości. Tak powstał barwny świat duchów (loa), które potrafią opętać człowieka, posiąść jego ciało i skłonić do działania. Na całym tym uniwersum góruje istota boska, która jednak pozostaje daleko od ludzkich spraw.
Andrea Calandra to fotograf, dla którego wzorem są legendarne reportaże Sebastiao Salgado. Prezentujemy część zdjęć z jego reportażu „Voodoo: odbicie równoległe”. Artysta zrobił je w Togo, kraju, gdzie 51% populacji związana jest z tradycyjną duchowością animizmu i voodoo. Ich świat zaludniają duchy zwierząt, roślin i miejsc, a rytuały związane są z porządkiem przyrody. Obejrzyjcie zdjęcia Calandry, a zaraz po nich czeka Was kilka ciekawych muzycznych „polecajek”: piosenek i zespołów rockowych, które inspirowały się voodoo.