Bradley Cooper nie tylko wcielił się w rolę słynnego kompozytora Leonarda Bernsteina, ale też wyreżyserował film, współtworzył jego scenariusz i był jednym z producentów. Produkcja zdobyła siedem nominacji do Oscara, w tym za 'Najlepszy film' i dla 'Najlepszego aktora', nie zapewniła jednak Cooperowi żadnej statuetki i została okrzyknięta jednym z największych przegranych gali z 2024 roku.

Kolejna rola, która zapewniła Cooperowi nominację do Oscara - i także oparta na prawdziwym życiorysie. W Snajperze, za kamerą którego stanął Clint Eastwood, aktor wcielił się w postać Chrisa Kyle'a - jednego z najbardziej skutecznych strzelców w historii amerykańskiej armii.

Film, który na dobre wyjął Bradleya z szufladki "ładnego chłopca z komedii romantycznych". Cooper stworzył złożoną, pełną humoru, postać Patrizio "Pat" Solitano Jr., który próbuje poukładać sobie życie po pewnych jego komplikacjach. Nic dziwnego, że to właśnie ten projekt przyniósł Cooperowi pierwszą w karierze nominację do Oscara.

Jednak już rok wcześniej Cooper stworzył kreację, której nie da się wyrzucić z głowy. Film Jestem Bogiem, mimo upływu lat, nie traci na wartości, przedstawiając historię chcącego osiągnąć ogromny sukces i perfekcję niespełnionego pisarza, który w tym celu sięga po pewną używkę o zaskakującym działaniu.

Jednak to w swoim reżyserskim debiucie, nowej wersji Narodzin gwiazdy, aktor stworzył najbardziej charyzmatyczną postać. Jack - walczący z uzależnieniem muzyk country-rockowy, który poznaje początkującą wokalistkę Ally, to bohater sprzeczny, nieszczęśliwy, a Bradley w genialny sposób oddał jego chwiejną naturę. Cooper zaśpiewał też w tym filmie - i nie da się ukryć, że wyszło mu to naprawdę dobrze!