Dziś wiadomo już, że naprawdę mało brakowało, byśmy nie usłyszeli kultowego tytułowego utworu z płyty w takim wydaniu, w jakim jest znany. Wszystko to dlatego, że kaseta, na której Malcolm i Angus nagrali legendarne intro trafiła w ręce dziecka mężczyzny, który pracował w studiu nagrań, a który wziął ją do siebie do domu. Na szczęście z pomocną ręką (dosłownie!) przyszedł Bon Scott, który był bardzo dobry w naprawie kaset - to jemu właśnie udało się przywrócić taśmę do takiego kształtu, by odtworzyć nagrane na niej intro.