Przez lata lekarze mówili jej, by nie przejmowała się małymi guzkami w piersiach. Właśnie dlatego dopiero w 1997, gdy miała 52 lata, zorientowano się, że to guzki nowotworowe. Miała sporo szczęścia, bo choroba nie zaatakowała węzłów chłonnych i chemioterapia wystarczyła, by uratować jej zdrowie i życie.