Black metal od samego początku kochał teatralność, patos, podniosłość i grozę w wymiarze epickim. Niestety w starciu z błotnistym wzgórzem nawet najpotężniejsi wojownicy przegrywają. 

Olve "Abbath" Eikemo (Immortal, I, Abbath, Bömbers), poza byciem ikoną black metalu, znany jest z autoironii. Przykładem jest choćby jego "lekcja" gry na gitarze.  

Wywiady z Ozzym to generalnie sport ekstremalny. Jeśli już jest trzeźwy, to połowa sukcesu. Tutaj nie wiemy jak było, jednak to, jak na początku żartuje z całej sytuacji wskazuje, że chyba coś tam się dymiło na backstage'u.

Mistrz przerabiania wszystkiego na muzykę. Jego filmy z muzycznymi aranżacjami przeróżnych ludzkich (i nie tylko) sytuacji biją rekordy popularności. Trudno się dziwić. Tutaj dorzucił swoją muzykę do amerykańskiego festiwalu nawoływania świń. 

Cóż, to wiemy od lat, ale żeby o tym śpiewać? Jak widać Zakk nie przepuści okazji do wbicia szpilki Fredowi i spółce.

Z metalem jest ten problem, że niektórych jego podgatunków nie sposób zanucić. Niektórzy próbowali, ale kończyło się najczęściej źle. 

Zespół, który zaczynał jako wyjątkowo kontrowersyjny, nie raz pokazywał, że ma do siebie sporo dystansu. 

Wokalista Cannibal Corpse jest przesympatycznym gościem. Scena, gdy zachwyca się klockami lego i robo-pieskiem, w kontraście do jego kreacji scenicznej, jest po prostu wybitna.

Gitarowy półbóg, połączenie Thora z Randym Rhoadsem, prawdziwa ikona metalu. Dorzucamy małą gitarę z Hello Kitty i prosimy, żeby zagrał "Iron Man". Efekt? Złoto!

Następny klasyk, były perkusista Dream Theater i prawdziwy guru metalowego bębnienia. Ok, a jak sobie poradzi na zabawkowych bębnach? Znów, ocieramy łzy śmiechu!